Wróciłem, drodzy czytelnicy! Piszę burzę w związku z przerwą świąteczną; Udało mi się wyprodukować kilka rozdziałów kontynuacji mojej historii o Królu Arturze, a także ten mały numer. Przygotowałem ten krótki romans na konkurs walentynkowy 2018 na Literotica. Jak możesz powiedzieć po tytule, ma motyw gry, a konkretnie Pokémon, grę, w której jestem naprawdę duży. Upewniłem się, że napisałem to w taki sposób, aby nawet ktoś nieznający się z grą mógł z łatwością śledzić akcję. Nawet jeśli miałbyś tylko przejrzeć fragmenty gry, myślę, że nadal spodoba ci się ta historia. Naprawdę byłbym wdzięczny, gdybyście wszyscy mogli go przeczytać i może opublikować szczere opinie. Twoje komentarze są zawsze pomocne w przygotowaniu moich historii dla krytyków. A jeśli naprawdę Ci się podobało, byłbym wdzięczny za szybką wizytę w Literotica jeszcze w tym miesiącu i zagłosowanie na mnie w konkursie. Dziękujemy za nieustające czytelnictwo!
Gry dla miłości
„A Smallwood wysysa to za trzy!”
Kliknij.
Michael Goldman skanował Auburn Basketball Arena, zawsze szukając idealnego ujęcia dla szkolnej gazety The Plainsman. Allison Smallwood, gwiazda rozgrywającej kobiecej drużyny koszykówki, zawsze była doskonałym celem. Była nie tylko fantastyczną sportowcem, ale także ładną blondynką o olśniewającym uśmiechu.
„Ful na Georgię, a Smallwood wchodzi na linię rzutów wolnych!”
Kliknij. Kliknij.
Kiedy zrobił jeszcze kilka strzałów, Michael nie mógł powstrzymać uśmiechu. Nawet tak niezręczny społecznie jak on, wydawał się dobrze prosperować za każdym razem, gdy był w pracy. Będąc za kamerą, mógł zobaczyć otaczający go świat nie jako irytującą grupę ludzi, z którymi miał do czynienia, ale jako zbiór modeli czekających na niego, aby uchwycić idealny moment. Mimo wszystko fajnie byłoby mieć słodką dziewczynę, do której można wrócić do domu po pracy, ale Michael nie żywił zbytniej nadziei. Większości dziewcząt nie podobał się stereotypowy żydowski dzieciak: chudy, z kręconymi czarnymi włosami, jasną karnacją i trochę dużym nosem. Chociaż Michael starał się bagatelizować stereotyp, tak naprawdę nie było przed nim ucieczki.
Nagły łomot na boisku wyrwał Michaela z marzeń i zobaczył jedną z pozostałych dziewczyn leżącą na podłodze. Szybki rzut oka na jego spis powiedział mu, że to Desiree Bonner, pierwsza napastniczka. Gdy poszedł do pracy ze swoim aparatem, z ulgą zauważył, że jej obrażenia nie wyglądają na zbyt poważne. Wkrótce zajęła się nią jedna z trenerek.
„Ona jest” – wydyszał Michael.
Michael nadal nie miał pojęcia, kim ona jest, ale trenerka, która pracowała z żeńską drużyną koszykówki, była niczym innym jak nokautem. Miała może 5'5 cali z jasnymi, popielaty blond włosami, a jej bystre oczy i krzywy uśmiech zdawały się wskazywać, że miała bystry intelekt, który pasował do jej oszałamiająco dobrego wyglądu. Kiedy pracowała nad Desiree, Michael nie mógł powstrzymać się od zrobienia kilku ujęć ich dwojga, upewniając się, że zarówno trener, jak i zawodnik byli w centrum uwagi. Ile by dał za strzał z nią. Wkrótce brzęczyk przerwał jego fantazje, zmuszając go do powrotu do rzeczywistości.
„Cóż, wracaj do pracy…”
Tak było przez resztę gry. Auburn nie odniósł dalszych obrażeń, więc Michael nie miał już żadnych przebłysków małej bogini, która opiekowała się graczami. Lady Tigers utrzymywały wyrównany mecz, ale Georgia była ostatecznie lepszym zespołem, a Bulldogs wygrały 67-62. Nie było to dla Michaela wielką niespodzianką. Przez cały sezon zespół okazał się utalentowany, ale młody, a Smallwood był jedynym prawdziwym weteranem w zespole. Biorąc pod uwagę, że była dopiero na drugim roku, zespół nie miał dokąd pójść, ale w nadchodzących sezonach.
Po ostatniej serii strzałów, gdy zespoły podały sobie ręce, Michael napisał do swojego szefa w polu prasowym. W odpowiedzi podziękowano Michaelowi za jego ciężką pracę i poinstruowano go, aby wziął sobie wolne na resztę nocy; jego szef zajmował się fotografią na konferencji prasowej po meczu. Michaelowi to odpowiadało, ponieważ zebrał więcej niż wystarczającą liczbę ludzi na ten dzień. Po spakowaniu sprzętu fotograficznego udał się na rower, aby rozpocząć wędrówkę z powrotem do swojego mieszkania.
*****
Leżąc na sofie w salonie, Michael chwycił swoje Nintendo 3DS i włączył swoją kopię Pokémon Sun, zamierzając spędzić resztę wieczoru na kilku bitwach online. Po drugiej stronie pokoju stał Antonio, współlokator Michaela. Pod każdym względem był dużym łykiem wody, a jego ciemna czekoladowa skóra i ogolona głowa nadawały mu dość uderzający wygląd. Mimo to był tak samo frajerem jak Michael, a może nawet bardziej, i próbował przekazać to za pomocą swoich okularów w czarnych rogowych oprawkach. Oczywiście, z jego wzrostem i dobrym wyglądem, to tylko sprawiło, że był jeszcze bardziej nieodparty dla płci przeciwnej. Jak zwykle w czwartkowy wieczór, stał z żelazkiem w dłoni i prasował koszule na nadchodzący weekend, bez wątpienia na jakąś walentynkową randkę.
– Cholera – mruknął Michael.
„Co się dzieje, człowieku?” – zapytał Antonio.
„Kolejny wycinek wściekłości. To trzy z rzędu!”
„Tak dobrze sobie radzisz?” – zastanawiał się Antonio ze śmiechem.
„Nie, poziom konkurencji zdecydowanie spadł w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Nie wiem, co się dzieje. Mimo to nic na to nie poradzę, że tak dużo skopuję!”
„Wygląda na to, że potrzebujesz silniejszej konkurencji”.
„Tak, ale wiem, że nie grasz już w Pokémon”.
"Prawdziwe. Nie mam na to czasu. Ale może powinieneś rozważyć wstąpienie do lokalnej Ligi?
"Liga? Myślałem, że powiedziałeś, że prezes Ligi Pokémon AU to totalny dupek? Michael odpowiedział.
– Jest, ale to będzie najlepszy wybór dla kilku przyzwoitych ludzi do gry. Poza tym żaden z nich nie zrezygnuje z wściekłości na ciebie; to niezgodne z ich zasadami. Jeśli to zrobią, zostaną skazani na okres próbny. Zbyt wiele razy i zostają wyrzuceni”.
– Hmm… może i tak. Kiedy jest następne spotkanie?”
– Właściwie jutro. Spotykają się na GameStop na University Parkway.
„Dzięki, sprawdzę to”. Słysząc parę z żelazka Antonio, Michael zauważył: „Stary, masz obsesję na punkcie ubrań. To trochę niepokojące.
"Co mogę powiedzieć? Panie uwielbiają mężczyznę w świeżo wyprasowanej koszuli!”
"Tak, jasne. Założę się, że jesteś w szafie. Nawiasem mówiąc, świetna przykrywka – parsknął Michael.
– Hej, to boli – jęknął Antonio, udając atak serca. „Nie mogę nic na to poradzić, jeśli jestem o wiele lepszy od ciebie z kobietami, tak jak ty nic na to nie możesz poradzić, jesteś o wiele lepszy niż ci idioci online!”
„Tak, ale możesz się podzielić” – odpalił Michael z uśmiechem.
„Przepraszam, ale Antonio nie całuj i nie mów”, odpowiedział z uśmiechem. Po chwili ciszy kontynuował: „Znowu widzisz tę małą ślicznotkę na meczu koszykówki?”
– Tak, była tam.
„Powinieneś z nią porozmawiać, człowieku! Założę się, że wy dwoje dalibyście sobie radę naprawdę dobrze!”
"Jesteś szalony?! Jest tak daleko poza moją ligą, że założę się, że nawet nie wie, że istnieję! Michael się roześmiał.
„Stary, przestań się sprzedawać. Jesteś dobrym facetem z doskonałymi perspektywami pracy po ukończeniu w przyszłym roku studiów. Jaka dziewczyna by się tym nie przejmowała? A jeśli dziewczyna nie jest w tym wszystkim, to i tak jej nie chcesz!”
„Łatwo ci powiedzieć, panie Geek”.
„Zaufaj mi, po prostu zagadaj z nią następnym razem, gdy ją zobaczysz. Nie obchodzi mnie, kiedy i gdzie to jest, przedstaw się i zobacz, co się stanie. Może nawet uda ci się namówić ją, żeby poszła z tobą na walentynkowy taniec w budynku związku studenckiego.
"Bez sensu; Założę się, że ma chłopaka.
„Nie zaszkodzi zapytać, prawda?”
"Cokolwiek…"
*****
Następnego popołudnia Michael przybył na GameStop na obrzeżach kampusu. Z jakiegoś dziwnego powodu był zdenerwowany. Uznał, że to prawdopodobnie tylko z powodu nowej i nieznanej sytuacji; kiedy wypróbował tę grupę, nie miał wątpliwości, że mu się spodoba. Gdy wszedł do sklepu, był mile zaskoczony, widząc tam co najmniej tuzin osób siedzących przy stolikach. Kilku z nich było pochłoniętych dyskusjami lub grami karcianymi, ale większość z nich miała już gotowe systemy 3DS. Po chwili Michaela powitał mężczyzna z nadwagą i długimi, przetłuszczającymi się włosami.
"Co tam? Jesteś tu dla Ligi?
"O Tak. Pomyślałem, że spróbuję, zobaczę, o co w tym wszystkim chodzi” – odpowiedział Michael.
"Fajny. Jestem Eric, Wszechmogący Prezydent AU Pokémon League – powiedział z dumą mężczyzna. – Nawiasem mówiąc, to oficjalny tytuł.
- Miło cię poznać - odpowiedział Michael, ukrywając swoją bezpośrednią niechęć do mężczyzny. „Mam na imię Michael”.
„Pozwól, że cię oprowadzę. Zasady tutaj są dość proste – powiedział Eric, wskazując na plakat na ścianie.
1. Warunki każdej bitwy lub handlu muszą być wcześniej omówione i uzgodnione przez wszystkie strony.
2. Jeśli warunki nie zostaną omówione, zakłada się, że wszystkie bitwy odbywają się zgodnie ze standardowymi zasadami OU w przypadku gier pojedynczych lub zasadami VGC dla gier podwójnych.
3. Wszelkie spory będą rozstrzygane przez Wszechmogącego Prezydenta Ligi Pokémon AU.
4. Absolutnie nie ma rzucania wściekłości; albo przegraj, albo zobacz bitwę do końca. Pierwsze wykroczenie będzie skutkować ostrzeżeniem, drugie wykroczeniem będzie zawieszeniem i czasowym zawieszeniem, a trzecie wykroczeniem spowoduje wykluczenie gracza z ligi.
5. Wszechmogący Prezydent Ligi Pokémon AU może zostać wezwany do przywództwa w dowolnym momencie przez każdego przestrzegającego prawa członka.
6. Zasady te mogą być zmieniane według uznania Prezydenta Wszechmogącego, ale zasady 5 i 6 nie mogą być zmieniane.
„Hę… Podoba mi się zasada czwarta” – zauważył Michael. „To właśnie mnie tu przywiodło”.
– Nie jesteś w tym osamotniony – odparł Eric. „Rzucenie wściekłości jest ogromnym problemem w grach online i prawdopodobnie bardziej w przypadku Pokémonów niż w wielu innych grach. W Call of Duty, na przykład, pojedyncza osoba, która zrezygnowała z wściekłości, często pozostaje niezauważona. Jeśli robi tak źle, żadna z drużyn nie będzie za nim tęsknić. Ale Pokémon jest zawsze jeden na jednego, więc jakakolwiek wściekłość kończy się całkowicie.
„Przynajmniej Nintendo próbuje coś z tym zrobić ostatnio, zmuszając osoby, które zrezygnowały z wściekłości, do pozostania offline przez jakiś czas, zanim będą mogły ponownie zagrać”.
– Tylko w bitwach rankingowych – poprawił go Eric. „W wolnych bitwach nic ich nie powstrzyma. W każdym razie, wygląda na to, że wszyscy są teraz sparowani, ale nie krępuj się oglądać. Jeśli coś się otworzy, możesz wskoczyć.
"Co z nią?" – spytał Michael, widząc dziewczynę siedzącą samotnie przy stole w odległym rogu sklepu.
– Stary, nie chcesz jej grać – powiedział Eric z niesmakiem w głosie.
"Dlaczego nie?"
„Ona oszukuje. Oczywiście nikt nie może wymyślić, jak, więc nie możemy jej wyrzucić. Ale nikt nie może się zbliżyć do pokonania jej, a tak dobrzy jak faceci, którzy tu przychodzą, musi oszukiwać.
Nie wierząc Ericowi ani przez sekundę, Michael odpowiedział: „Zaryzykuję”.
– Nieważne, stary. Twój pogrzeb.
Pomimo obietnicy, że „oprowadzi Michaela po okolicy”, Eric wrócił na swoje miejsce i rozpoczął walkę z innym członkiem. Michael patrzył przez chwilę, obserwując ładną brunetkę w grubych okularach siedzącą obok Erica. Sposób, w jaki wisiała na każdym jego ruchu, musiały być przedmiotem. Mimo to Michael mógłby przysiąc, że dostrzegł coś w jej oczach. Mógł to być smutek, ale mógł też być tęsknotą. Tak czy inaczej, Michael zdecydował, że chce jak najmniej mieć do czynienia z Erikiem; jakaś jego część żałowała, że nie posłuchał Antonio. Jednak konkurencja musiała być tutaj lepsza niż online. Odwracając się do samotnego stolika w tylnym rogu, Michael zamarł, gdy coś sobie uświadomił.
„Cholera jasna… to ona!” mruknął do siebie.
Przy stole siedziała sama dziewczyna z meczów koszykówki. Jej popielate blond włosy były nie do pomylenia, nawet jeśli były spięte spinką, a nie kucykiem. Teraz, kiedy miał najlepsze spojrzenie na tę dziewczynę, Michael musiał się skoncentrować, aby nie zawstydzić się publiczną erekcją. Jej twarz była najsłodszą rzeczą, jaką kiedykolwiek widział, figlarną z lekko zaokrąglonym czubkiem nosa. Po jednej stronie jej nosa widział kolczyk z maleńkim sztyftem ze sztucznego diamentu. Jej przednia grzywka była dość długa, a bok przesunięty nad prawym okiem, aby uzyskać zmysłowy wygląd, nawet jeśli nie o to chodziło. Miała na sobie czarną koszulkę ze zdjęciem bardzo nieszczęśliwej księżniczki Peach mówiącej: „Uratuj to”. Michael pokręcił głową z niedowierzaniem. Przez cały ten czas myślał, że ta tajemnicza dziewczyna jest ćpunem, ale teraz nie widział w niej niczego poza tym, czym najwyraźniej była: dziewczyną-graczem. Zbierając w sobie odwagę, podszedł do wolnego miejsca naprzeciwko niej.
„Jeśli myślisz, że cię przelecę tylko dlatego, że jestem graczem, odpieprz się. Jeśli myślisz, że jestem do bani tylko dlatego, że jestem graczem, odpieprz się – mruknęła, nawet nie podnosząc wzroku.
Chociaż Michael był zaskoczony jej chłodną uwagą, odpowiedział: „Nic takiego, po prostu chcę zagrać z tobą w grę”.
„Racja, ale tylko dlatego, że nie ma nikogo innego” – parsknęła.
„Właściwie, mimo wszystko chciałbym z tobą zagrać. Powiedziano mi, że jesteś dobry.
– Jestem pewien, że powiedziano ci, że oszukuję.
„Byłem i nie wierzę w te bzdury nawet przez sekundę”.
Dziewczyna wzruszyła ramionami: „Może powinnaś w to uwierzyć”.
– Tylko jeden sposób, żeby się dowiedzieć, prawda? Michael uśmiechnął się, poprawiając okulary.
W końcu spojrzała na niego, przyglądając się jego twarzy. „Poważnie chcesz po prostu grać? Nic więcej?"
"Nic więcej."
"W porządku. 6 na 6 pojedynczej bitwy, standardowe zasady OU.”
„Działa u mnie” – powiedział Michael, uruchamiając swój 3DS.
Studiując go ponownie, zapytała: „Czy skądś cię znam?”
Michael odpowiedział: „Nie wiem, czy tak, ale widziałem cię w pobliżu. Jesteś trenerem kobiecej drużyny koszykówki, prawda?
„Stąd cię znam! Jesteś fotografem, którego zawsze widuję na uboczu!”
"Tak. Michael Goldman, główny projektant grafiki i fotograf w gazecie studenckiej The Plainsman – powiedział, wyciągając rękę.
Odczekała chwilę, zanim nim potrząsnęła, mówiąc: „Ashley Henderson, specjalistka medycyny sportowej i twój przyszły kat”.
„Cholera, mały śmieciarz!” Michael zachichotał.
Brwi Ashley uniosły się na to. „Hę. Przepraszam, po prostu… większość facetów nie radzi sobie z gadaniem śmieci. Można by pomyśleć, że odciąłem im jaja czy coś.
„Słyszałem gorsze od dwunastoletnich dzieci grających w Call of Duty” – parsknął Michael. „Ok, pozwól mi zebrać mój zespół razem…”
W przypadku większości osób nie będących graczami pierwszą rzeczą, o której myślą, gdy są pytani o Pokémony, jest hasło: „Muszę złapać ich wszystkich”. Z tego łatwo założyć, że gry są prostymi grami kolekcjonerskimi, złap je wszystkie, aby wygrać. Ale dla graczy takich jak Michael i Ashley, którzy grali w tę serię od czasu, gdy w latach 90. pojawiły się pierwsze gry, sprawa poszła znacznie głębiej. Uwielbiali konkurencyjne bitwy turowe, znajdując radość w tworzeniu różnych drużyn na różne sytuacje i walcząc z jak największą liczbą utalentowanych przeciwników. Z sześcioma Pokémonami na drużynę, każdy z różnymi rolami do wypełnienia, możliwości były nieograniczone. Dla nich była to wielka gra w szachy, w której można było dostosować swoje figury do własnego stylu gry. Nie masz żadnego pożytku z biskupów? Wymień je na dodatkowego rycerza lub dwóch. Każda decyzja miała swoje wady i zalety, i podobnie jak w szachach, zwycięstwo często zależało od tego, który gracz mógł dokładnie przewidzieć, co i kiedy zrobi jego przeciwnik.
W Pokémon każdy walczący ma jeden lub dwa typy żywiołów, z których każdy ma swoje mocne i słabe strony. Na przykład typy ognia są silne przeciwko typom Trawy, ale słabe przeciwko typom Wody. Woda jest silna przeciwko Ogniu i słaba przeciwko Trawie, podczas gdy Trawa jest silna przeciwko Wodzie i słaba przeciwko Ogniu. Mając do wyboru osiemnaście różnych typów żywiołów, stworzenie zespołu wystarczająco silnego i zróżnicowanego, by poradzić sobie ze wszystkim, co się pojawi, jest niezbędne. Co więcej, każdy Pokémon może pełnić różne role w zespole. Niektóre są dość szybkie i dysponują potężnymi atakami, znanymi jako „zamiatacze”. Te ofensywne Pokémony są podstawą dla większości drużyn, unikając zdolności defensywnych, aby móc wywierać presję na przeciwnika swoimi czystymi obrażeniami. Inni mają niewielką lub żadną obraźliwą obecność, znani jako „zwolennicy”. Posiadają różnorodne ruchy, które mogą pośrednio zakłócić strategię przeciwnika. Wreszcie, istnieją „masywni” bojownicy o niewielkiej lub zerowej prędkości, ale z niesamowitą obroną. Takie Pokémony często są w stanie pełnić rolę ofensywną lub wspierającą defensywę, w zależności od ogólnej strategii zespołu.
Na ekranie przygotowania przed meczem pojawiły się obrazy drużyn wybranych przez Michaela i Ashley. Michael poszedł ze swoją ulubioną, masywną drużyną atakującą. Większość jego Pokémonów nie była szybka, ale mogła przyjąć trochę obrażeń i od razu zadać obrażenia, gdy tylko miały szansę zwiększyć swoją siłę ataku. Przez kilka sekund przyglądał się zespołowi Ashley, starając się ustalić, jaka będzie jej ogólna strategia. Jej drużyna wydawała się być wszędzie, posiadając kilku szybkich zamiataczy, ale także kilku członków znanych z defensywnych zdolności do przeciągania. Nie wiedział, co z tym zrobić, ale bitwa miała się rozpocząć, więc musiał to rozgryźć po drodze.
Michael poprowadził ze swoim lodowym Pokémonem, Alolan Ninetales. Choć słaby, ten Pokémon był bardzo szybki i posiadał zdolność przywoływania gradobicia po wejściu na pole. Co więcej, jego technika Aurora Veil wzmocniłaby obronę całej jego drużyny, dając im przewagę, gdy Michael zapewnił im pozycję do pokonania drużyny Ashley. Niestety, Ashley przewidziała dokładnie taką strategię, prowadząc ze swoją Celesteelą, nieporęcznym Stalowym i Latającym Pokémonem. Michael stanął teraz przed trudnym wyborem. Ninetales był szybszy i mógł łatwo ustawić Aurora Veil, ale zostałby również usunięty z gry jednym uderzeniem Celesteeli. Decydując się nie poświęcać swojego najlepszego kibica tak wcześnie, pociągnął Ninetalesa z powrotem na ławkę na rzecz swojego Magnezone.
Magnezone był podstawą większości konkurencyjnych zespołów Michaela. Typ stali i elektryczności, posiadał zdolność do łapania innych gatunków stali i zapobiegania ich wciąganiu z powrotem na ławkę, tak jak to zrobił ze swoimi Ninetales. W ten sposób Celesteela została zmuszona do pozostania w grze, zapewniając, że wkrótce padnie ofiarą elektrycznych ataków Magnezone, które były przeciwko niej dwukrotnie skuteczniejsze. Ale po raz kolejny Ashley przewidział dokładnie to działanie i był na to gotowy. Zamiast atakować Celesteelą, jak przewidział Michael, kazała jej użyć ruchu wzmacniającego, aby zwiększyć jego niską prędkość. Zapewniłoby to, że mógłby najpierw zaatakować Magnezone w następnej turze, podczas gdy Michael wykorzystał swoją pierwszą turę, aby przełączyć się na Magnezone, uniemożliwiając mu odwet. Mimo to ataki Magnezone były na tyle potężne, że Celesteela nie powinna przetrwać więcej niż jedno uderzenie, przypomniał sobie Michael.
To było oczywiście wtedy, gdy wydarzyła się katastrofa. Celesteela to Pokémon zdolny do uczenia się szerokiej gamy ataków, nawet jeśli nie pasują do własnych rodzajów stali i latania. Jednym podstępnym ruchem jest nauczenie go ataku typu Ognistego i to właśnie zrobiła ze swoim Ashley. Atak miotacza ognia uderzył w Magnezone Michaela, zadając dwa razy większe obrażenia, ponieważ jest to typ stali, i zmniejszył jego HP do 0 jednym uderzeniem. Michael był oszołomiony niespodziewanym atakiem, ale nie miał czasu, by dojść do siebie. Po osiągnięciu nokautu do gry weszła specjalna umiejętność Celesteeli, która zwiększyła jej siłę ataku. Teraz Michael wiedział, że ma kłopoty.
„O cholera…”
„Aw, pójdziesz płakać do swojej mamusi?” Ashley dokuczał mu.
„Wciąż mam kilka sztuczek w rękawie” – odpalił Michael.
"Dobry. Będziesz ich potrzebować.
Michael poświęcił kilka chwil na rozważenie swoich opcji. Ponieważ Magnezone był tym, na którym polegał, aby pokonać Celesteelę Ashleya, został zmuszony do zmiany taktyki i wysłał swojego Tapu Fini, jednego ze swoich bardziej defensywnych graczy. Celesteela natychmiast wyprowadziła potężny atak, ale Tapu Fini Michaela zdołała wytrzymać uderzenie i przeprowadzić atak typu Wody. Tak jak Michael miał nadzieję, że tak się stanie, jego atak Muddy Water miał dodatkowy efekt w postaci obniżenia celności Celesteeli, w wyniku czego następny atak całkowicie chybił. Po ponownym obniżeniu celności Celesteeli, Tapu Fini poddał się w następnym zakręcie, ale Michael wyczuł, że fala się zmienia, mimo że wynik był od sześciu do czterech przeciwko niemu. Następnym Pokémonem Michaela był jego Alolan Marowak, typ Ognia i Ducha o niesamowitej sile ataku. Mimo że Celesteela była zdecydowanie szybsza od Marowaka, jej pierwsze dwa ataki chybiły, pozwalając Marowakowi na łatwe nokautowanie Ognistym Ciosem.
– Jeszcze nie koniec – uśmiechnął się Michael.
„Ech, Celesteela wykonała swoje zadanie; nie ma sprawy – wzruszyła ramionami Ashley.
Od tego czasu obaj przez większość czasu grali równy mecz. Ashley wydobyła jednego ze swoich jedynych szybkich zamiataczy, Garchompa, aby zmusić Marowaka do wycofania się, ale Michael przerzucił się na swojego najbardziej defensywnego Pokémona, Mandibuzza, który przyjął cios z niewielkim wysiłkiem. To pozwoliło mu wrócić do Ninetales i ustawić Aurora Veil, aby wzmocnić jego obronę. Garchomp zdecydował się nie wycofywać się pomimo niekorzystnego typu przeciwko Ninetales i ledwo zdołał pokonać typ Lodowy krytycznym trafieniem. Ale ponieważ odniósł poważne obrażenia, Michael wyciągnął swojego asa w rękawie, Scizora. Bug and Steel Pokémon nie był szybki, ale wzmocnił ogromną statystykę ataku i potężny priorytetowy ruch, Bullet Punch. Ruchy priorytetowe pozwalają użytkownikowi poruszać się przed innymi Pokémonami, niezależnie od prędkości, co czyni je bardzo cennymi w konkurencyjnych bitwach. Wystarczyło jedno uderzenie, aby usunąć Garchompa z gry.
„Powrót” – dokuczał Michael.
"Przekonamy się."
Ashley następnie wysłała swojego Clefable, Pokémona typu wróżek. Podczas gdy Scizor Michaela normalnie miałby przewagę nad Clefable, podejrzewał, że przygotowała coś nieoczekiwanego, bazując na tym, jak zaszła bitwa do tej pory. Po zastąpieniu Scizora na korzyść jego Marowaka, Michael z zadowoleniem stwierdził, że odgadł dobrze; Clefable użył ataku miotaczem ognia, który zniszczyłby Scizora jednym uderzeniem. Ale Marowak, będąc typem ognia, przyjął cios z łatwością i w następnej turze odpowiedział potężnym ciosem, zmuszając Clefable'a do odwrotu. Jego następca, Gyarados, był więcej niż zdolny do obsługi Marowaka, a Michael podejrzewał, że był najsilniejszym graczem Ashley.
“Czas na Mega Gyarados!” Ashley uśmiechnął się.
W konkurencyjnych bitwach Pokémon każda drużyna ma prawo do jednej Mega Ewolucji, która jest niezwykle potężnym Pokémonem, który może zwiększyć swoją siłę daleko poza normalne możliwości. Gyarados był Mega Ashley, podczas gdy Scizor należał do Michaela. Gdy Marowak przegrał z typem Wody i Ciemności, Michael wycofał go na korzyść swojego Scizora. Ashley zrobiła tak, jak się spodziewała i użyła ruchu wzmacniającego swoim Mega Gyaradosem, ale Mega Scizor wciąż był w stanie zatankować następny atak i zachować około jednej trzeciej swojego ogólnego HP. Scizor odpowiedział potężnym atakiem typu Bug, aby poważnie zranić Gyaradosa, po czym przystąpił do łatwego ataku priorytetowego, aby go zdjąć, zanim zdoła zadać dalsze obrażenia.
– Kurwa – mruknął Ashley, widząc, że jest lepszy niż większość.
Clefable ponownie zszedł z ławki, ale Michael wrócił do swojego Marowaka, tak jak to robił wcześniej. W tym momencie Michael zyskał ogromną przewagę, gdy przewidział, że Ashley przejdzie na Buzzwole, potężny typ Bug and Fighting. Marowak uderzył Buzzwole'a niszczycielskim Ognistym Ciosem, gdy tylko się przełączył, wybijając go jednym uderzeniem. Clefable wrócił po raz kolejny iw końcu zdołał pokonać Marowaka. Mimo to Michael zyskał przewagę w bitwie i zdołał pokonać Clefable swoim Mandibuzzem. Tak po prostu, Ashley miał tylko jednego Pokémona, który mógł stawić czoła dwóm Michaelowi.
„Cóż, cóż, cóż… nikt nigdy nie wepchnął mnie w taki kąt” – uśmiechnęła się Ashley.
„Staram się zadowolić” – odpowiedział Michael.
„Szkoda. Dążę do zwycięstwa.”
Ostatnim Pokémonem Ashley był Tapu Koko, bardzo szybki typ Electric i Fairy. Chociaż Mandibuzz Michaela otrzymał uderzenie lub dwa, był wystarczająco duży, by móc wyprowadzić lekkie uderzenie, zanim został pokonany przez atak Piorunem Tapu Koko, pozostawiając tylko Mega Scizor Michaela. Mimo to as Michaela okazał się właśnie tym, czego potrzebował, ponieważ jego priorytetowy Bullet Punch zniweczył największą zaletę Tapu Koko: jego szybkość. Podczas gdy Tapu Koko był wystarczająco szybki, aby zawsze mieć pierwszy atak, Scizorowi udało się wyprowadzić potężne uderzenie priorytetowe, które wykorzystało jego słabą obronę, eliminując Tapu Koko i wygrywając mecz dla Michaela.
„I to wszystko” – powiedział Michael z uśmiechem.
– Cholera – burknął Ashley, wcale niezadowolony z wyniku. Ku jej zaskoczeniu dłoń Michaela pojawiła się przed nią.
– Dobra gra – powiedział.
Ashley wydawała się przez chwilę zdezorientowana, ale wkrótce odzyskała przytomność umysłu na tyle, by lekko uścisnąć dłoń Michaelowi.
– Tak, jesteś dobry. Ten Scizor nie jest popychadłem” – przyznała.
„Był moim asem od ponad dekady” – powiedział z dumą Michael. „To mój najlepszy partner w grze”.
"Ładny. Um, chyba pójdę…”
„Hę? Czemu? Masz gdzieś być? – zapytał Michael. Miał nadzieję na rewanż z nią.
– Nie, ale… cóż, nie będę już tu mile widziany.
"Co masz na myśli?"
Wzdychając, Ashley nachyliła się do niego i szepnęła: – Eric szukał pretekstu, żeby mnie przegonić. Przegrana z nowym członkiem po prostu może załatwić sprawę.
– Tak, ale oni nie wiedzą, który z nas wygrał, prawda? Michael uśmiechnął się.
"Co masz na myśli?"
– Jeśli ten dupek tak bardzo cię chce, nie zrobię nic, żeby ci pomóc. Jesteś najlepszy, na jakim grałem od miesięcy!”
– Uch, dzięki – odpowiedziała Ashley z lekkim uśmiechem.
„Więc mogę zapytać, dlaczego ciągle przychodzisz? To znaczy, jeśli ci faceci traktują cię tak źle, po co to znosić? – zapytał Michael.
Ashley wzruszył ramionami. „Nie mam zbyt wiele życia towarzyskiego. Żadnego chłopaka, żadnych innych klubów, tylko zajęcia, praca jako trener i to. Gry zawsze były dla mnie czymś wyjątkowym; w ten sposób odprężam swój umysł. Ale szczerze mówiąc, prawdziwym powodem, dla którego wracam, jest ona.
Widząc, jak wskazuje na dziewczynę siedzącą obok Erica, Michael zapytał: „A co z nią?”
„To jest Sophia. Eric powiedziałby, że jest jego dziewczyną, ale ja bardziej nazwałbym ją jego służącą – odparła z niesmakiem Ashley. „Może na to nie wygląda, ale jest niesamowicie niezręczna społecznie i ma dużo niepokoju. Przybyła tu w desperacji, szukając miejsca, do którego mogłaby przynależeć. Eric powiedział, że to zapewni, jeśli zrobi dokładnie to, co jej kazał. Od tamtej pory są „razem”. Traktuje ją jak gówno i podaje jej tylko najbardziej podstawowe informacje o grze, aby upewnić się, że nie stanie się zbyt dobra. W umyśle Erica Sophia powinna być dziewczyną-graczem. Ja? Jestem głupią dziewczyną, która nie zna swojego miejsca.
– Czekasz na szansę, by spróbować jej pomóc, prawda? Zdał sobie sprawę Michael.
„Tak, ale to nie jest łatwe. Przywiera do Erica, jakby wszystkie jej umiejętności towarzyskie rozpadły się, gdyby go straciła. A gdyby zobaczył, że próbuję się z nią zaprzyjaźnić, wątpię, żeby to dobrze się skończyło.
„To naprawdę wielkie z twojej strony, że chcesz jej tak pomóc” – uśmiechnął się Michael.
– Cóż, chyba muszę podziękować kuzynowi – zauważył Ashley.
„Jak masz na myśli?”
„Dorastałem obok mojego kuzyna Sama. Ma łagodny zespół Aspergera, trochę jak Sheldon Cooper z The Big Bang Theory. Zawsze był naprawdę niezręczny, ale z genialnym intelektem. Dorastając kochał gry wideo i przedstawił mnie im. W ten sposób związałam się z nim i dzięki temu stałam się tak dobra w Pokémonach. U mnie dobrze, ale on jest mistrzem.
„Mogę sobie wyobrazić,” zachichotał Michael.
„W każdym razie to więź z nim uświadomiła mi, jak granie może być tak niesamowitym sposobem na łączenie się z innymi ludźmi, zwłaszcza tymi, którzy nie mają żadnych umiejętności społecznych. Widząc, jak Eric używa gier do kontrolowania i dławienia Sophii… to mnie obrzydza.
"Całkowicie się zgadzam."
Ashley była kimś więcej, niż Michael mógł kiedykolwiek marzyć. Nie tylko piękna, ale także inteligentna, dowcipna, pewna siebie i ze złotym sercem. I bez chłopaka! To nie znaczyło, że była lesbijką, prawda? Uznał, że nie. W przeciwnym razie po co o tym wspominać? Gdy rozmawiali, słowa Antonio wciąż grały w głowie Michaela.
Po prostu zobacz, co się stanie.
Myśląc, że nie ma nic do stracenia, Michael powiedział: „Więc… mogę cię o coś zapytać?”
"Tak?" Ashley odpowiedziała, unosząc brew.
Michael był teraz czerwony jak burak z zakłopotania i pocił się jak szalony. „Cóż… jutro jest taniec walentynkowy w budynku związku studenckiego… a przynajmniej tak słyszałem. I… jeśli nie jesteś zajęty… zastanawiałem się… c-czy może ch-chcesz iść? Ze mną?"
Chociaż Ashley pochlebiało, jej podświadomość martwiła się, że może to być pułapka, i przeszła w tryb obronny. W końcu każdy facet, który kiedykolwiek wykazywał zainteresowanie nią, dążył tylko do jednej rzeczy. Przez lata nie miała najlepszego gustu w mężczyznach, ale nawet najmilsi próbowali ją kontrolować za pomocą seksu, prędzej czy później. Z tym strachem wkraczającym do jej umysłu, jej twarz wykrzywiła się i skrzywiła.
„Więc to twoja gra? Raz mnie pobiłeś i myślisz, że mam obowiązek umówić się z tobą? Że to jest? odpowiedziała sucho.
„Hę? Co?"
– Nie mogę uwierzyć, że wszyscy jesteście tacy sami – westchnęła Ashley. „Udawaj, że szanuję moje umiejętności gry, abyś mógł dostać się do moich spodni…”
„N-nie, wcale nie o to chodzi” – zaczął protestować Michael, ale widział wyraz jej oczu. Wiedział, że tego nie wygra. Zrezygnowany z powodu swojej katastrofy i poparzenia, wstał. – Bardzo przepraszam, że cię uraziłem – wymamrotał, odwracając się do wyjścia.
Żołądek Ashley skręcił się na widok wyrazu twarzy Michaela. Nagle zrozumiała, jak bolesne były dla niego jej słowa. Jedyne, co zrobił, to zaprosił ją na randkę, a ona odpowiedziała z zimną obojętnością i straszliwym oskarżeniem. Co najgorsze, nie było żadnego dowodu na to, że Michael w ogóle był takim facetem. Gdy już miał odejść, sięgnęła przez stół i chwyciła go za nadgarstek.
"Czekać. Proszę zostać. Ja… przepraszam, Michael. Nie powinienem był tego mówić.
– Nie chcę cię niepokoić – powiedział cicho.
"Ty nie jesteś. Po prostu… siedzę. Spróbuję wyjaśnić. Kiedy Michael usiadł, Ashley kontynuowała: „Jak możesz sobie wyobrazić, w moim codziennym życiu mam do czynienia z wieloma uprzedzeniami. Szczerze mówiąc, niektóre z tego, co najgorsze, pochodzi od społeczności graczy”.
– Na przykład Eric – przytaknął Michael.
"Tak. Myślę, że radzenie sobie z tymi uprzedzeniami w pewnym sensie podsyciło moje własne uprzedzenia. Założyłam, że jesteś taki jak każdy inny facet, z którym grałam, a poza tym w przeszłości nie dokonywałam najlepszych wyborów w stosunku do chłopaków. Mimo to nie jest to dla mnie usprawiedliwienie, zakładając, że jesteś dokładnie taki sam. Przepraszam, Michael.
– Przeprosiny przyjęte – odpowiedział z uśmiechem.
„Więc… czy mogę zapytać, dlaczego w ogóle chcesz iść na ten taniec? To znaczy, zostanie zalany sorostitutes i bratankami! You know, all the popular kids that made our lives hell throughout school. Why play into that?”
Michael said, “I think it’s ‘cause I never went to my prom in high school. I didn’t have a date, but I was determined to go no matter what. But then, two weeks beforehand, several of the seniors on the Student Government Association decided to pull the prank of all pranks: they stole the principal’s car. They were only going to deck it out in tin cans and whatnot, but then they got into a bad wreck and totaled it. The principal was so pissed that she cancelled all remaining senior activities, including prom. I guess I just wanted to have that sort of experience for once.”
Ashley smiled. “That’s so cute. An idealistic dreamer.”
Smirking, Michael replied, “All men dream, but not equally. Those who dream by night in the dusty recesses of their minds wake in the day to find that it was vanity.”
Recognizing the quote, Ashley continued, “But the dreamers of the day are dangerous men, for they may act on their dreams with open eyes, to make them possible.”
“This, I did,” they both finished in unison.
Giggling a bit, Ashley said, “You’re something else, quoting T. E. Lawrence.”
“Yep, specifically used in Uncharted 3: Drake’s Deception,” Michael replied.
“Ooh, I love that series!”
“Ditto. Great stories and characters… though I do sometimes need a violent romp through a Call of Duty game to blow off steam.”
“Same here,” Ashley agreed. “You any good?”
“I have a longstanding love affair with Call of Duty,” Michael answered. “That, however, does not make me good at the game.”
“A gamer that admits he’s not the master at something? You are something of a unicorn, Michael.”
“Thanks,” he blushed.
Biting her lower lip, Ashley said, “So… I’ve got a proposition for you.”
“And that would be?”
“Play me once more in Pokémon. If you win, I’ll go to the dance with you.”
Michael’s eyebrows shot up at this, but as much as he wanted to accept then and there, he had the presence of mind to ask, “And if you win?”
“If I win, I get your Scizor.”
Michael almost balked at this offer. It wasn’t that his Scizor was unique or difficult to get in the video games; he could get another one with little problem. Rather, it was due to sentimental reasons. He had been using this particular Scizor for over ten years, all the way back to Pokémon Platinum. It had been his ace on nearly every competitive team he had built over that time, and letting it go would be tough. He was certain she knew this based on his previous statements. Still, he’d have been a damned fool to turn down a chance with a girl like Ashley. After a moment’s consideration, he stuck his hand out.
“Agreed.”
They shook on it, and their rematch began. This time, both had a better feel for what the other was going to do, resulting in a very even bout. Knowing how huge a threat the Celesteela was, Michael planned a brilliant trap to take it out before it could do much damage. Ashley battled back, sweeping Michael’s next two Pokémon with her Buzzwole, which hadn’t had much of a chance to do anything in their previous match. Michael finally brought in his Marowak, taking down Buzzwole and Clefable in quick succession. Her Garchomp finished off Michael’s Marowak and Mandibuzz, leaving only his Scizor to face her final three Pokémon. Garchomp was no problem, weak from battling two Pokémon already, but both Mega Gyarados and Tapu Koko were at full health. Thanks to a couple of well-timed attack boosts, Michael managed to down Mega Gyarados with just over half its HP remaining.
As Tapu Koko came out for the final pairing, Michael knew he was going to win. Scizor’s attack power had more than doubled from the previous boosts, and its opponent had a very weak defense. One shot with a priority Bullet Punch would be plenty to end the match. But as Scizor attacked, Tapu Koko’s health bar stopped depleting just shy of a knockout. Michael slapped his forehead at realizing that Tapu Koko was holding a special item: the Focus Sash. It’s an item used by frail Pokémon with no defenses, guaranteed to let them survive a single hit, provided they are at full health. That hadn’t been revealed in their previous match due to a couple of his Pokémon going up against it. To make matters worse, Tapu Koko now unleashed its Hidden Power attack, a special attack that could be customized to any element, in this case, Fire. It didn’t matter how strong Scizor might be; a single Fire type attack was plenty to bring him down. A moment later, the screen faded to black, showing Ashley’s team as victorious.
“Son of a bitch,” Michael muttered in disbelief.
“That’ll teach you to mess with me,” Ashley grinned, sticking her tongue out at him.
Without a word, Michael initiated a trade request with Ashley, depositing his Scizor into the system. “A deal’s a deal. Just… use him well. He’s been with me a long time.”
Michael stared at the screen, waiting for his ace to disappear onto Ashley’s 3DS, when a message appeared at the bottom of the screen.
Trade request canceled. Please wait…
“Huh?”
Ashley reached across the table, placing her hand on Michael’s. “I didn’t really want your Scizor, but I had to know how serious you were about asking me out,” she explained. “That seemed an easy way to see for sure.”
Michael shook his head. “Ashley, this game is one of my favorite pastimes, but I’d be a certifiable idiot if I let some piece of data in a video game keep me from asking out the most awesome girl I’ve ever met in my life.”
“You… mean that?” she asked as she began to blush.
“Yeah, I do.”
With a sly grin on her face, Ashley packed up her game system and grabbed her backpack. As she walked past Michael, she slipped him a scrap of paper and whispered, “Pick me up at seven tomorrow.”
“Will do,” Michael replied, finding her address and phone number on the paper.
As Ashley approached the door of the GameStop, Eric stood and blocked her path. “You beatin’ up on my new members, bitch?” he growled.
“None of your business, shithead,” Ashley huffed, pushing past him.
“If you know what’s good for you, you won’t come back,” he continued as she left. Turning back towards Michael’s table, Eric approached and asked, “What happened? Did you beat her?”
“No way,” Michael answered.
“You sure? I thought I saw you two making goo-goo eyes.”
“It’s called a distraction, and it didn’t work. She kicked my ass,” Michael reiterated.
“I warned ya not to play her…”
“Eh, it happens.”
“Well, anyway… I’ve got a solution to the problem with her. Next time she comes, she won’t be a problem,” Eric remarked.
“What’s that supposed to mean?” Michael wondered.
“Don’t worry about. Just trust in your Almighty President; he’ll take care of you,” Eric replied, grinning and slapping Michael on his back.
Yeah, I’ll bet, Michael thought to himself.
*****
“Dude, you won’t believe what happened today,” Michael called out as he arrived back at his apartment.
"Co tam?" Antonio asked from the sofa.
“You know the girl from the basketball games?”
“That hot little trainer? Yeah?”
“She’s a member of the AU Pokémon League!”
“Are you serious?! Wha… what happened? Did you talk to her?” he asked.
“Yeah, we played a couple of games. She’s good; maybe the best I’ve ever played against,” Michael replied.
“That’s all? You just… played video games?” Antonio wondered, cocking his eyebrow.
“I, uh, might have also gotten her to agree to come to the Valentine’s Day dance with me,” Michael admitted.
“That’s what I’m talkin’ about!” Antonio cheered, fist-bumping Michael. “You got a big day tomorrow. You ready for this?”
“To be honest… no, I’m not.”
“Whatcha mean?”
“Dude, I’ve never been on a real date before, let alone had an actual girlfriend!” Michael replied. “I don’t know the first thing about women!”
Grinning, Antonio said, “Don’t you worry; I got your back.”
“Yeah, says my gay roommate,” Michael teased.
“Not cool, dude. Here I am, trying to help you out, and you gotta go and question my sexuality!” Antonio fired back with a laugh. “But in all seriousness, if you doubt which way I swing… you could always ask Allison Smallwood.”
“You and Allison Smallwood?!”
“You bet your ass! We’ll be at the dance tomorrow.”
“Lucky bastard…” Michael grumbled.
“Hey, I’ve seen that trainer you’ve been pining over. You ain’t got nothin’ to be jealous of! Her name’s Ashley, right?”
“Yeah, but how’d you know?”
“Allison told me,” Antonio said. “I was tryin’ to gather information in case you needed a stronger shove to chat her up.”
“I take it back. You’re not a lucky bastard, you’re a sneaky bastard!”
“Damn straight! Now, let’s get you ready for your big date. Take a seat, my man.” As Michael plopped down in the chair across from him, Antonio continued, “Now, the first rule to remember is that she’s in charge. Anything she says ‘no’ to or isn’t comfortable with, that’s what goes. Zrozumieć?"
“Easy enough.”
"Dobry. But remember, even though she’s in charge, she’ll still want you to take the lead sometimes. The most attractive thing to most women is confidence. Not cockiness, but confidence.”
“Knew there was a catch,” Michael sighed.
“Don’t do that, man. That’s exactly what I’m talkin’ about. The minute you get down on yourself just ‘cause you think you’re not good enough, that’s when the girl will pick up on it. As cliché as it sounds, you have to just be you. You don’t want to go too over the top with your personality, or she’ll think you’re compensating for something, but you don’t wanna stifle your personality either, or she won’t get to know the real you. Worst case, she’ll think you don’t like her. But if you just act like you and be confident in that, everything else will fall into place. Trust me.”
“I’m assuming I need to open doors and everything like that?”
“Definitely start out that way, yeah,” Antonio answered. “Now, it’s entirely possible she may not like that, particularly if she’s strong and independent. If she reacts negatively, don’t panic. Just explain that you were taught to do those things as a sign of respect and good manners. That ought to be enough, but if she’s still not keen on it, don’t force the issue.”
“Ok, but… what if she wants me to hold her hand or… kiss her? How am I supposed to know and not fuck it up?”
“As far as holding her hand, it’s a dance. That means you two will be in close proximity all night; handholding is gonna happen on its own, so don’t stress over it. Now, as for kissing, you have to read the signs.”
“The signs?” Michael asked.
“Damn, ain’t you ever seen Hitch? Will Smith wrote the book on reading signs!”
“Dude, you know I can’t stand romantic comedies!” Michael laughed.
“With your luck, Ashley will feel the same way,” Antonio chuckled. “Anyway, the signs. If she’s smiling and maybe laughing at everything you two do together, that’s a sign she’s into you. If she finds any excuse in the world to touch you or take your arm, that’s a sign she’s into you. If you two find yourselves alone and she’s in no hurry to go back to where there’s more people, that’s a sign she’s into you. If you’re at her door and she fumbling with her keys, in no hurry to let the date end, that’s a sign she’s into you. And finally, if there’s a long silence where she maintains eye contact with you the whole time, that’s a full on signal she probably wants you to kiss her.”
“Probably?”
“Yeah, probably. There’s never any guarantee, especially when it comes to the fairer sex. The first kiss is always built on taking a chance. Keep in mind, the chance may not come tomorrow night, and that’s ok. That doesn’t mean she’s not into you, it may just mean she plays things close to the vest.”
“Fair enough. But what do I do if I get the signal? Just kiss her?”
“Naw, dude. You gotta use the 90/10 rule.”
“90/10 rule?”
Antonio sighed. “Man, this would be so much easier if you had seen Hitch. The 90/10 rule is simple: you have to go 90% of the way towards your first kiss with her, but make her come the last 10%. For example, imagine that long silence where she maintains eye contact the whole time. You maintain eye contact, too. That’s 20%. You smile, maybe laugh. That’s 20%. You put your hand on her arm. That’s 20%. You start to lean in closer. That’s 20%. Your faces are almost touching, and you stop. That’s 10%. She’s got to come the last 10%. The point of all that is to make your intentions clear while still giving her plenty of opportunity to pull back if she wants, and if she does, that’s ok.”
“Easy for you to say…”
“Again, stop that. Some gals play things conservatively to start with on account of being burned in the past. Nothin’ wrong with that, you just have to show that you’re trustworthy before she starts to open up. It certainly doesn’t mean there’s anything wrong with you if that were to happen.”
“Guess that’s true.”
“Now, for the final piece of the puzzle. Whatcha gonna wear tomorrow?”
Michael’s face twisted in panic. “I have no fucking clue!” he realized.
“No sweat! You’re looking at a master of the threads,” Antonio boasted. “You got a suit?”
“Just a black one I use for interviews and presentations.”
“Lemme see.”
Michael led the way into his closet and pulled out his black suit and white dress shirt. Antonio looked them over for a moment before tossing them on the bed.
“This’ll work. Got a tie?” he asked Michael.
“Yeah,” Michael replied, pulling out a striped red and white tie.
Antonio snorted a bit. “Good enough for a job interview, but not even close for a Valentine’s Day date.”
“Ok, what about a black tie?”
“A black tie with a black suit?! You gonna look like a damn Mormon, man! Put the suit on; Zaraz wracam." Antonio returned a couple minutes later with a few of his own neckties in hand. “The black suit and white shirt is a staple of any man’s wardrobe because of its incredible versatility. The tie is the most crucial aspect of this versatility. It’s the accent that allows the suit to send any message you want it to.”
“You are so obsessed,” Michael chuckled.
“I’ll choose to ignore your continued condescension,” Antonio shot back. Holding up a pale orange tie to Michael’s neck, he shook his head, saying, “Nah, you’re definitely not a pastels kind of guy. Whatcha think of this one?”
Examining the wine colored tie with a starburst pattern, Michael replied, “Too loud for my tastes.”
“No problem. Let’s see… ah ha! This is it!” Antonio held up a solid royal blue tie to Michael’s neck.
“Hmm… not bad,” Michael admitted.
“Not bad? Dude, this one is perfect for you! Goes great with your skin tone and the suit color, plus it sends the right message: confidence. It’s a strong color, but the lack of pattern makes sure it’s not too loud or trendy. It’s classic, just like you, my man. Here, put it on.”
As Michael fumbled a bit in front of his floor mirror, he asked, “What knot do you think I should use? Half Windsor?”
“Nah, a full Windsor is almost always best,” Antonio replied. “Symmetrical and confident, but not too over the top. A half Windsor can come off as sloppy.”
Michael took a few seconds to remember the steps for a full Windsor in his head before tying the knot around his neck. When he was finished, he had to admit he was impressed with the final product.
“Damn… I’d do me.”
“And who knows? Ashley may feel the same way,” Antonio grinned.
*****
Michael took several deep breaths as he ascended the stairs in Ashley’s apartment building. Antonio had done everything he could think of to make sure he was prepared yesterday, but Michael was still a nervous wreck. There was something special about this girl, and he did not want to screw it up. With a trembling hand, he reached forward and knocked on the door to apartment 2B.
"Tak?" came a voice from the other side.
“I’m Michael Goldman, here to pick up Ashley.”
“That’s right! Hold on a sec.”
A moment later, the door swung open, revealing a slim redhead with a pixie haircut. Dressed in a tank top and gym shorts, she had a hint of makeup on that seemed to indicate she was getting ready for Valentine’s Day, too.
“Hey! I’m Liz, Ashley’s roommate,” she said, extending her hand with a bubbly smile.
“Michael. Nice to meet you,” he replied, shaking her hand.
“Make yourself comfortable; Ashley should be ready in a little bit,” Liz said.
“No problem. Take your time.”
Liz adjourned to one of the back bedrooms to check on Ashley, finding her seated in front of the vanity. Her hair had been dried after her shower, but she still wore a towel wrapped around her body. She seemed lost and befuddled as she perused her makeup selection.
“Your guy’s here,” Liz giggled. “He’s cute! I’d totally be all over him… ya know, if I weren’t a lesbian.”
“Hands off, he’s mine!” Ashley laughed.
“You ok? You look lost.”
“Yeah, I just have no idea what to use. I want to make the right impression.”
"Czy mogę?" Taking a seat next to Ashley on the bench, Liz continued, “To be honest, you don’t need much. The point of makeup is to accentuate your best features, but much more than that just starts to look clownish. Here, a little bit of eyeliner… there, that’s perfect. Just add a touch of lip gloss and you’re good!”
“That’s it? What if he’s not impressed?” Ashley worried.
“Jesus, I’ve never seen you this worried about a date! He must have really gotten to you yesterday,” Liz giggled. “Don’t worry; if he’s the kind of guy I suspect he is, then he’ll enjoy every moment with you no matter how much makeup you use. Seriously, he gonna be speechless, girl.”
“If you say so. Thanks for letting me borrow your dress, by the way. Lord knows I don’t have anything to wear for something like this.”
“My pleasure! Gay or straight, I’m still a girl who likes wearing pretty things!”
“If I didn’t know you better, I’d say you were just as bad as all those sorostitutes,” Ashley deadpanned.
Hugging her friend, Liz said, “Oh, I won’t be home ‘til after lunch tomorrow, so you two can have the place to yourselves.”
“Liz! I just met the guy yesterday! I have no intention of sleeping with him!”
“I know, but I don’t want the lack of somewhere private to hamper your date tonight. Should the opportunity present itself, you two have somewhere to come after the dance, that’s all. No pressure.”
Rolling her eyes, Ashley realized her roommate was only trying to be considerate and helpful. "Dzięki."
“Welcome. All right, you finish getting ready. There’s a cutie outside waiting on you!” Liz replied, bouncing up to her feet.
*****
Michael fidgeted on the sofa, nervous as all hell as he waited for Ashley. He had expected to wait like this; Antonio made sure of that. Still, talking about the wait and experiencing it are two completely different things. A moment later, he heard the door open and snapped to attention, seeing Liz enter the living room.
“She’s almost ready, just a minute or two more.”
“No problem.” Remembering a suggestion Antonio had given him, Michael asked, “Hey, Liz… what’s Ashley’s favorite song?”
Eying him, she asked, “Why do you want to know?”
“I, uh, had the idea of surprising her by requesting it at some point tonight,” Michael admitted.
A wide grin soon spread across Liz’s face. “That’s a great idea. She’s got lots of favorites, but the top one is probably Welcome to the Black Parade.”
“My Chemical Romance. She’s got good taste,” Michael remarked.
“In music, at least,” Liz smirked. “We’ll see after tonight how her taste in men is.”
Before Michael could respond, Ashley’s bedroom door creaked open to reveal his date for the evening. She wore a red A-line halter-top dress that extended down to about her knees. Though the dress flared out at the skirt, the top half hugged her form nicely, displaying her flat stomach and the curvature of her breasts. The sleeveless top exposed a tattoo of a shooting star on her left shoulder. His eyes soon drifted up to her face, which was the most adorable thing he had ever seen in his life. To Michael, the fact that she wore so little makeup made her even more attractive. Her