Wracając do samochodu na parkingu szkoły średniej, w końcu skończyły mi się korepetycje. Opuściłem parking jako jeden z ostatnich, a mój samochód stał w słabo oświetlonym kącie. Wyciągnąłem kluczyki z kieszeni i chciałem je włożyć, ale nagle zostałem mocno popchnięty w stronę samochodu i zakryto mi usta dłonią. Wszystko co posiadałem spada na ziemię. Zamykam oczy, a z nich płyną łzy. Tak się boję.
Głos mówi: „Krzycz, a umrzesz” i to wystarczyło, abym nie odezwał się.
Ręka przesunęła się z moich ust w dół ciała. Próbuję myśleć o innych rzeczach, jakby mnie tu nie było. Czuję dłoń na gardle, trzymającą mnie za gardło. Ręka biegnie w dół po moim ciele, aż do ramion, które szybko pociągam za siebie i związuję liną. Nagle wszystko ciemnieje, a moje oczy zakrywają się przepaską. Wyciąga mnie z samochodu i popycha do przodu. Słyszę otwieranie drzwi i jestem dość gwałtownie pchany do przodu. Jest ciężko i zimno. Wydaje mi się, że jestem z tyłu furgonetki.
Następujące dźwięki to zamykanie drzwi, potem kolejne otwieranie i trzaskanie. Słyszę odpalanie samochodu i ruszamy. Włącza radio, ale nie na tyle głośno, żebym zrozumiała, tylko na tyle głośno, żebym wiedziała, że jest włączone. Jeździ i jeździ. W końcu zasypiam. Budzę się, gdy samochód się zatrzymuje. Wystraszony, zaczynam ciężko oddychać.
Słyszę, jak otwierają się tylne drzwi. Widzę, że jest już jasno, bo światło prześwieca przez opaską na oczach. Ciągnie mnie za kostkę, tak że zsuwam się na krawędź samochodu. "Na Twojej nodze!"
Powoli schodzę na dół, próbując znaleźć ziemię. Kiedy już stanę na nogi, jestem pchany do przodu. "Rusz to!"
Czuję jego dłoń trzymającą mój nadgarstek, gdy prowadzi mnie do przodu. Idziemy dalej do jakichś schodów, z których gdyby nie to, że trzymał mnie za nadgarstek, upadłabym. Weszliśmy po schodach i przez drzwi. Chodzimy po domu, zdaje się, i wtedy on mówi mi: „Na dół”, prowadząc mnie po schodach. Na dole schodów prowadzono mnie w lewo, do drzwi. Zostałem wypchnięty przez drzwi, a potem kolejne. „Na kolanach, dziwko!” a potem popycha mnie na ziemię.
Nadal boję się mówić, klęcząc, czuję jego ręce poruszające się po moim ciele. Zdejmuje mi opaskę z oczu. Jego dłoń chwyta moją szyję i przyciska moją głowę do swojej twarzy. "Otwórz oczy!" Robię, co mi każe. Patrzy mi w oczy i mówi: „Jesteś niegrzeczną dziwką. Jesteś tu, żeby mi służyć. Będziesz się do mnie zwracać per mistrzu. Zrobisz, co ci powiem, kiedy ci powiem, jak ci powiem. Czy to jest zrozumiałe?”
Kiwam głową w górę i w dół.
„Mów głośniej dziwko!”
Wolę mówić, ale boję się tego nie robić. „Tak, Mistrzu, rozumiem” – wymyka się z moich ust.
Mistrz uśmiecha się i przygniata mnie.
Uśmiecham się. Nie jestem pewien dlaczego. Nie podoba mi się to, a może, może i lubię.
Mistrz, już przyszpilając mnie do ziemi, zdejmuje dwie pary kajdanek ze stołu obok siebie. Mistrz spętał moje kostki, po czym podniósł mój tułów do góry, Mistrz rozwiązał liny i zawiązał kajdanki na moim nadgarstku. Następnie nacina łańcuch i przyczepia mankiety na kostkach do kajdanek.
Mistrz wstaje i patrzy na mnie leżącego bezbronnie na podłodze. Mistrz patrzy na mnie z głodem w oczach, jakby chciał mnie zabrać. Boję się, ale jednocześnie tego chcę. Chcę, żeby Mistrz mnie zabrał. Podchodzi do drzwi, ale zanim wychodzi, mówi mi: „Musisz zostać złamany, zanim będę mógł cię odbudować. Nie możesz mieć żadnej woli, aby iść dalej, z wyjątkiem woli służenia mi i sprawiania mi przyjemności. Wyjeżdżam teraz i nie wiem, kiedy wrócę.” On opuszcza. Słyszę, jak zamyka drzwi i wchodzi po schodach.
W tym małym pokoju nie ma zbyt wiele; materac na podłodze, stół z zabezpieczeniami na ręce i nogi, kilka łańcuchów na ścianach i staw skokowy na suficie. Nie ma okien, na suficie pali się słabe światło, a na zewnątrz są tylko jedne drzwi. Jestem uwięziony pod ścianami, trzymany w kajdanach, szaleńczo przerażony, a mimo to jedyne, czego pragnę, to powrót Mistrza. Człowiek, który mnie uwięził, jest jedynym, jakiego chcę.
Dzień zamienia się w noc, a dzień i noc znów. Godziny, które spędzam w zamknięciu, bez kontaktu z kimkolwiek i czymkolwiek. On mnie łamie. Uwięziony, samotny i przestraszony, jedyną osobą, która wie, gdzie jestem, jest Mistrz. Chcę tylko jego. Doczołgałam się do materaca i teraz leżę tam bezradna. Pragnąć, myśleć, marzyć tylko o Mistrzu.
Na skraju łez, podczas, jak sądzę, mojej czwartej nocy zamkniętej. Słyszę kroki i kogoś pod drzwiami. Patrzę na drzwi, desperacko chcąc kogoś zobaczyć. Drzwi się otwierają i widzę go. To Mistrz. Padam na kolana i czołgam się w jego stronę. Błagam, gdy już znajdę się u jego stóp. Błagam o wszystko, czego pragnie mój złamany duch, mój złamany umysł.
Zaczynam pochylając głowę. „Mistrzu, jestem Twój. Potrzebuję tylko twojego dotyku, chcę tylko, żebyś mnie kontrolował, wykorzystywał mnie, jak chcesz, znęcał się, jeśli chcesz. Mistrzu, jestem Twój.”
Delikatnie podnosi moją głowę i uśmiecha się. "Cieszę się, że to słyszę. Ale z ciebie bardzo brudna dziwka. Musisz się oczyścić. Podnosi mnie na nogi i odprowadza do drzwi. Przede mną jest prysznic, duży, otwarty prysznic. Wyciąga nóż z kieszeni i odcina ubranie od mojego ciała. Kładzie mnie pod prysznicem i przywiązuje moje łańcuchy do liny pod prysznicem. „Dzięki temu nie możesz uciec, dziwko”.
„Tak, Mistrzu” – wydobywa się z moich ust.
Rozbiera się i wchodzi ze mną pod prysznic. Staje za mną i powoli odkręca wodę. „Powiedz mi, kiedy będzie wystarczająco ciepło, ty brudna dziwko”.
Czuję, jak zimna woda spada na moje nagie ciało. Jest tak zimno, że skaczę. Powoli się nagrzewa i mówię Mistrzowi: „Jest wystarczająco ciepło, Mistrzu”.
Mistrz odkłada mydło i zaczyna namydlać moje ciało. Jedna z jego dłoni obejmuje moje gardło, a druga pieści moją pierś, pieniąc ją. Jego dłoń przesuwa się w dół mojego ciała, a jego dotyk jest taki przyjemny. Jego dłoń zatrzymuje się na mojej cipce, kiedy Mistrz zaczyna mnie dotykać. Oddycham ciężko, a jego uścisk na moim gardle się zaciska. Nie chce, żebym się tym cieszyła, ale lubię być duszona i trzymać jego palce w mojej cipce.
Po kilku minutach przenosi rękę z mojej cipy i w dół moich nóg. Po umyciu się wypuszcza mnie spod prysznica i popycha z powrotem do pokoju, a następnie na materac. Wraca, żeby zamknąć drzwi, a gdy wraca, zastaje mnie czekającą na niego i pragnącą go. Rozpina mankiety na kostkach i przymocowany do nich łańcuszek. Unosi moje ręce nad głowę. Jego dłonie przesuwają się po moim ciele, od szyi, przez pierś, aż do pizdy, gdzie zaczyna się masować. Mistrz drugą ręką masuje swojego penisa, przez co staje się twardy, gdy widzi, jak się wiję. Kiedy już stwardnieje, wbija się we mnie. Wyraz mojej twarzy wyraża ból i szczęście. Ból, bo tak bardzo boli, i szczęście, bo tak bardzo tego chciałam.
Siedząc na mnie okrakiem, Mistrz zaczyna mnie ostro ujeżdżać, bawiąc się moją piersią. Mój oddech przyspiesza, a on ujeżdża mnie mocniej. Zaczynam przygryzać dolną wargę i jęczeć. Z każdą reakcją, która mi się podoba, Mistrz staje się coraz mocniejszy.
Moje jęki wzmagają się coraz bardziej, gdy Mistrz wchodzi we mnie mocniej. Widząc moją twarz, mówi mi: „Żadnej dziwki!”
Powiedzenie mi tego sprawiło, że stałam się bardziej napalona i chciałam go jeszcze bardziej wziąć. Ujeżdża mnie coraz mocniej, bawiąc się moją piersią. Zostałem przez niego całkowicie kontrolowany, a mimo to jedyne, czego chcę, to dojść z przyjemności.
Ujeżdża mnie coraz mocniej, aż wreszcie czuję to i jęczę głośniej. Czuję, jak się we mnie spuszcza i uwielbiam to. Nigdy nie myślałam, że mogę, ale tak jest, uwielbiam to. Wyciąga się po cummingu i przykłada swojego kutasa do moich ust. „Wyliż czystą dziwkę”. Następnie Mistrz wkłada mi swojego kutasa do ust, a ja zaczynam ssać i lizać, czyszcząc jego cudownego kutasa. Gdy już jest na dole, wyciąga się i przesuwa w dół, aby polizać moją cipkę. Mówi mi: „Dojdź szybko, kiedy ja tu jestem, dziwko!”
Zaczyna lizać, a ja szybko spuszczam się. Kiedy już dojdę, Mistrz zliże ją i trzymając moją spermę w ustach, przybliż ją do moich ust. Wypluwa mi spermę do ust i każe mi przełknąć. Robię, co mi każą i kocham to.
Mistrz wstaje i wychodzi. Zostawia mnie brudną i pragnącą więcej, wciąż przykutą do ściany. Tuż przed wyjazdem mówi mi: „Wrócę, jak mi się podoba, a ty jesteś dla mojej przyjemności”.
Odpowiadam: „Tak, mistrzu”.
Na jego twarzy pojawia się uśmiech, gdy powiedziałem „tak”, Mistrzu, powiedziałem mu, że zostałem złamany przez jego moc i chcę więcej. Odchodzi, a ja jestem załamana i chcę tylko więcej.