Wracając do samochodu na parkingu szkoły średniej, w końcu skończyły mi się korepetycje. Opuściłem parking jako jeden z ostatnich, a mój samochód stał w słabo oświetlonym kącie. Wyciągnąłem kluczyki z kieszeni i chciałem je włożyć, ale nagle zostałem mocno popchnięty w stronę samochodu i zakryto mi usta dłonią. Wszystko co posiadałem spada na ziemię. Zamykam oczy, a z nich płyną łzy. Tak się boję. Głos mówi: „Krzycz, a umrzesz” i to wystarczyło, abym nie odezwał się. Ręka przesunęła się z moich ust w dół ciała. Próbuję myśleć o innych rzeczach, jakby mnie tu nie było. Czuję dłoń na gardle, trzymającą mnie...
925 Widoki
Likes 0