Niewidzialna dziewczyna (romans erotyczny), cz. 1

678Report
Niewidzialna dziewczyna (romans erotyczny), cz. 1

PROLOG: Wiosna 1965

Zaczęła myśleć o sobie jako o Niewidzialnej Dziewczynie.

Miała przyjaciół: dzieci, z którymi dorastała, wspólnie przemierzające klasy na przedmieściach Bostonu, w Ridgeton, połączone niekończącymi się i złożonymi wątkami wspólnych doświadczeń w ich małym świecie. Wielu z nich, tak jak ona, kontynuowało naukę w lokalnym dwuletnim college'u. Ale w jakiś sposób pomiędzy szkołą podstawową a tym, jej pierwszym rokiem studiów, było tak, jakby jakieś zaklęcie, działające tak wolno, że było niezauważalne, odciągnęło ich wszystkich od siebie, a przynajmniej od niej, nici stały się równie kruche jak pajęcza sieć.

Nadal widywała ich w szkole, siedziała w tych samych klasach, prowadziła z nimi krótkie rozmowy na korytarzu lub podczas lunchu, ale wydawali się obcymi – obcymi, którzy jakimś cudem mieli wiele takich samych wspomnień jak ona. Nie wiedziała już, co czują, po prostu na nich patrząc, nie miała już wiedzy o ich upodobaniach i antypatiach na wyciągnięcie ręki i mogła stwierdzić, że stała się dla nich nieprzenikniona. Rozpoznali ją. Rozmawiali z nią. Ale oni jej nie widzieli.

I z pewnością była niewidoczna dla wszystkich tam obecnych. Była przeciętną uczennicą, cichą, odrabiającą lekcje i odpowiadającą na wezwanie, ale nie robiącą niczego, co zwróciłoby szczególną uwagę nauczyciela.

Miała wrażenie, że jej wygląd sprawiał, że była tak blisko niewidzialności, jak to tylko możliwe, a mimo to nadal miała twarz. Nosiła brązowe włosy z długimi grzywkami opadającymi po obu stronach twarzy i sądziła, że ​​każdy, kto spojrzy poza nie, zobaczy tylko jej okulary. Albo, jeśli przypadkiem się uśmiechnie, aparat ortodontyczny – wstyd w jej wieku. Nie miała wyczucia co do ubioru, skłaniała się ku bezkształtnym sukienkom w żadnym konkretnym kolorze. Nadal była drobnego wzrostu i szczupłej sylwetki. Nie należała do żadnych klubów ani organizacji wolontariackich. Poszła do szkoły, poszła do domu.

Tam też zaczęła czuć się niewidzialna. Przypuszczała, że ​​rodzice ją kochali, ale byli zajęci. Jej ojciec, niegdyś odnoszący sukcesy członek czołowej bostońskiej kancelarii prawniczej, został zwolniony, gdy dopadły go problemy z alkoholem, i teraz zarabiał na życie lokalnie, zajmując się prawem dotyczącym nieruchomości, testamentów i czymkolwiek, co przyszło mu do głowy. W domu był introspektywny, jakby chciał się czegoś w sobie zatrzymać. Należał teraz do Anonimowych Alkoholików, był trzeźwy już przez drugi rok, ale wcześniej wyrządził żonie i córce wiele szkód emocjonalnych. Kiedyś po pijanemu znienawidził grzywkę swojej córki i zmusił ją, aby usiadła na krześle, podczas gdy on obcinał je nożyczkami, a jego drżąca ręka pozostawiła poszarpaną, brzydką grzywkę na jej czole. Następnego dnia musiała zostać zmuszona do pójścia do szkoły; i odtąd chodził z opuszczoną twarzą i opuszczonymi ramionami.

Jej matka ledwo trzymała się przy mężu. Teraz uczęszczała do jego wspólnoty AA. spotkania z nim, a także dwa razy w miesiącu chodzili do doradcy małżeńskiego, a nie raz w tygodniu na początku jego trzeźwości. Jednak w złych czasach poczuła potrzebę ułożenia sobie życia i podjęła pracę sekretarki, co okazało się dobrym pomysłem, gdy dochody jej męża nagle spadły do ​​niewielkiego procentu dotychczasowych dochodów. Po prostu wiązali koniec z końcem, ale zostało niewiele pieniędzy na luksusy. Była także aktywna społecznie, pomagając w swojej grupie kościelnej i lokalnych funkcjach Partii Demokratycznej. Opiekowała się córką najlepiej, jak potrafiła, ale gdy była w domu, nadal wydawało się, że odczuwa utrzymujący się dyskomfort, pozostałość po złych czasach, które sprawiały, że była niespokojna i chciała być gdzie indziej. Zanim coś się wydarzyło.

Jej córce uwagi matki wydawały się mieć dobre intencje, ale w jakiś sposób powierzchowne, jakby jej córka była pozycją na liście kontrolnej. Pytała o dzień w szkole i zdawała się zwracać uwagę na jej odpowiedź, ale jednocześnie tego nie robiła, jakby w jakiejś części umysłu przeglądała plan dnia, tak naprawdę nie widząc dziewczyny przed sobą.

Niewidzialna dziewczyna.

Ale bycie niewidzialnym nie było pozbawione zalet, odkryła. Drobne rzeczy, na które nie miała pieniędzy, mogły zniknąć ze sklepowej półki i pojawić się ponownie na zewnątrz.

Znalazła też sposoby na zdobycie pieniędzy na rzeczy, których chciała, a które były zbyt duże lub dobrze zabezpieczone, aby je ukraść. Zaczęła uczęszczać na szkolne uroczystości, których dotychczas unikała, na tańce i wydarzenia sportowe. Jej rodzice, o ile zauważyli, prawdopodobnie odczuli ulgę, że ich córka zaczęła interesować się życiem towarzyskim, nie zdając sobie sprawy, że Niewidzialną Dziewczynę interesowały jedynie pozostawione bez nadzoru torebki i kieszenie płaszcza.

Władze szkoły w końcu zaczęły mówić o „fali przestępczości” i przypominać uczniom, aby podczas wydarzeń publicznych dbali o swoje rzeczy. Ale do tego czasu wyostrzyła swoją niewidzialność, aż nawet ostrożni i ostrożni nie mogli się równać z jej mocami. Pieniądze po prostu zniknęły z ich kieszeni i pojawiły się w jej. Tak naprawdę po pewnym czasie przestała dużo kupować i po prostu trzymała pieniądze w szafie w podartym szwie starej pluszowej zabawki. Ale Niewidzialna Dziewczyna kontynuowała swoje drapieżniki.

Mijały tygodnie. Któregoś sobotniego wieczoru późną wiosną była na szkolnej potańcówce, przedzierając się przez szatnię. Miał być nauczyciel na dyżurze, ale Niewidzialna Dziewczyna wiedziała, które z nich robiły sobie przerwy na papierosa, gdy sprawy toczyły się powoli, i po prostu kręciły się, niewidocznie, dopóki nie zobaczyła nauczyciela zmierzającego do wyjścia, po czym sięgnęła przez gzyms holenderskich drzwi i wpuściła się do środka. A nawet jeśli nauczycielka rzeczywiście wróciła nieco wcześniej, niż się spodziewała, to cóż, po prostu zapomniała, gdzie powiesiła płaszcz. Zdarzyć się każdemu.

Kostiumy były nieco węższe niż poprzednio, ale nadal wiele dziewcząt po prostu nie chciało sobie zaprzątać głowy noszeniem torebek przy sobie podczas tańca. Szła wzdłuż ścian, sprawdzając torebki i obmacując płaszcze w poszukiwaniu potencjalnie interesujących grudek. Był tam płaszcz Miry Barnstable, jaskrawoczerwony, satynowy, jak przystało na najbogatszą dziewczynę w szkole. W mieście był tylko jeden taki płaszcz. Czy zostawiła torebkę? Nieźle. Ale warto było zbadać te kieszenie. Wsunęła dłoń w jedną i stwierdziła, że ​​jest zaskakująco głęboka... ale pusta.

Właśnie sięgnęła do drugiej, sięgając jej prawie do połowy ramienia, gdy coś w kąciku oka kazało jej odwrócić się w stronę drzwi. Był tam chłopiec; znała go, wiedziała, że ​​jest studentem drugiego roku, chociaż nie pamiętała jego imienia. Oparł łokcie o framugę drzwi i zajrzał do środka.

Na nią. Myślała, że ​​stoi, żeby nie widział jej ręki w kieszeni Miry, ale nie była pewna.

Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu. Następnie bez słowa wyprostował się, zdjął ręce z półki i odszedł.



Czy miał zamiar zatrudnić nauczyciela? Czy widział? A może nadal była Niewidzialną Dziewczyną? Czekała w napięciu, czy wróci.

Po kilku straszliwych minutach, kiedy nic się nie działo, wyszła.

Ale nie czuła się już tak niewidzialna jak wcześniej.

Rozdział pierwszy

Widział ją; wiedziała o tym, gdy tylko zobaczyła go czekającego przed jej ostatnimi zajęciami tego dnia, opartego z pozorną swobodą o ścianę. Skąd wiedział, gdzie ona będzie? Kiedy przechodziła, posłał jej przelotne spojrzenie, z pewnością nie większe niż chłopak z drugiego roku, który normalnie dałby mysiej dziewczynce z pierwszego roku w okularach, szelkach i w kiepskim ubraniu, ale w tym spojrzeniu była wiedza, która to potwierdzała .



Wiedział.

Ale dlaczego nie powiedział czegoś podczas tańca? Gdyby komukolwiek powiedział, o Boże, zostałaby przynajmniej zawieszona, a może aresztowana! Kolana miała jak z galarety, gdy szła korytarzem, wyobrażając sobie, jaki to wstyd: chodzić korytarzami, siedzieć w klasie, wiedząc, że wszyscy wiedzą, kim ona jest. To znaczy, jeśli kiedykolwiek pozwolono jej wrócić.

Kiedy skręciła za róg, obejrzała się. I zobaczyłem go. Teraz patrzył prosto na nią – szedł w jej stronę!

Wpadła w panikę, pobiegła korytarzem i wbiegła do łazienki, żeby złapać oddech. Na szczęście było pusto, bo w to słoneczne popołudnie wszyscy wybiegli ze szkoły.

Stała przy jednym ze zlewów i przeglądała się w lustrze. Jej oczy były szeroko otwarte za okularami, a jej oddech był zbyt szybki. Próbowała się uspokoić. Może nie powiedziałby; wydawał się całkiem miłym chłopcem, o ile mogła to stwierdzić, biorąc pod uwagę, że praktycznie żyli w różnych wszechświatach. Była pewna, że ​​nigdy wcześniej jej nie zauważył… zanim zobaczył… Ale jeśli nie miał zamiaru powiedzieć, dlaczego na nią czekał, dlaczego tak na nią patrzył? O Boże, miała takie kłopoty.



Pochyliła się do przodu i oparła czoło o chłód lustra. Zamknęła oczy.

Nie miała pojęcia, jak długo tak stała, kiedy usłyszała otwieranie drzwi do łazienki. Szybko podniosła się i otworzyła oczy. I poczuła, jak jej serce się zatrzymało.

W lustrze, za nią: to był on. Odwróciła się, dysząc.

Wydawało się, że tego nie zauważył, gdy się zatrzymał i po prostu stał i patrzył na nią z rękami w kieszeniach, na przystojnego chłopca, którego czasami podziwiała z daleka. Wydawał się zrelaksowany, jakby samą swoją obecnością nie popełnił poważnego naruszenia zasad. Chłopiec w damskiej łazience! Ale w pobliżu nie było nikogo i najwyraźniej wiedział, że nie może mu nic donieść.

Patrzył na nią przez dłuższą chwilę, aby dać jej znać, że rozumie sytuację, po czym powiedział: „Witam, Jane”. Znał jej imię! „Z pewnością lubisz bawić się w chowanego, prawda?”

Czekał, aż odpowie. Potem, gdy było oczywiste, że zaniemówiła, mówił dalej. – To znaczy, zawsze się ukrywasz, prawda? Jeśli to nie jest łazienka, chowasz się z tyłu klasy. Albo z tyłu autobusu. Albo... – Uniósł lekko brwi i zdawał się uśmiechać. „...w szatni.” Westchnęła. „Spędzasz dużo czasu w szatni. Prawda, Jane?

Nadal się nie odezwała. Nie musiała. Jej twarz całkowicie zbladła, więc oparła się o zlew, podpierając się obiema rękami.

„Teraz wiemy, kim jest legendarny złodziej”. Zaczął powoli iść w jej stronę. „I jak dotąd jedynymi osobami, które o tym wiedzą, jesteśmy ty i ja, prawda?”



Udało jej się skinąć głową, gdy zatrzymał się przed nią i spojrzał w dół na jej twarz z wyrazem częściowo rozbawienia, a częściowo... nie wiedziała co, ale wywołało to dreszcz w jej kręgosłupie.

"Zdejmij swoje okulary."

Co? Dlaczego? Zrobiła to, trzymając je niezdarnie w dłoniach, podczas gdy on patrzył na nią przez coś, co musiało trwać tylko kilka sekund, ale wydawało się, że trwało to godzinami. Trudno było wytrzymać jego wzrok.



Jak niebieskie były jego oczy.



Wydawało się, że lekko skinął głową, po czym kontynuował. "Hmm. To chyba oznacza, że ​​oboje musimy podjąć decyzje.

Nie miała pojęcia, co miał na myśli, a on o tym wiedział. Zaczęła ponownie zakładać okulary, ale on powiedział: „Nie. Zostaw je.” Bawiła się nimi przez chwilę, po czym wsunęła je do kieszeni sukni, gdy mówił dalej. „Moja decyzja jest prosta: wydać cię… czy nie? I zgaduję – powiedział, unosząc ironicznie brwi – że bardziej by ci się podobało, gdybym tego nie zrobił. Nie sądzę, że dobrze dogadywałbyś się z innymi dziećmi w więzieniu – dodał sucho.

Była tak przerażona, że ​​prawie szczękała zębami, ale udało jej się wydusić z siebie głos, by wyjąkać ciche: „...nie...proszę...”

Nadal patrzył na nią z góry, a w miarę jak mówił dalej, w jego oczach pojawił się intensywny, pełen zastanowienia wyraz. – W takim razie z radością dowiesz się, że moja decyzja będzie zależała od twojej.

Jaka decyzja? Patrzyła na niego odrętwiała.

„No cóż” - powiedział, jakby zadała to pytanie na głos - „skoro jesteś złodziejem, powinieneś zostać ukarany, prawda?”

Zawahała się, po czym ledwo kiwnęła głową, ledwo oddychając, nie mogąc odgadnąć, dokąd prowadzi.



Lekko skinął głową. „Więc wolałbyś zostać ukarany przez szkołę, rodziców i może policję…” Celowo pozostawił sprawę na chwilę niedokończoną, wiedząc, że była uzależniona. Ważące spojrzenie skupiło się jak wiązka lasera, gdy skończył: „Albo… przeze mnie?”

Na początku nie mogła się z tym pogodzić. Zostałeś przez niego ukarany? Myślała, że ​​jej serce się zatrzymało, ale teraz biło jak u królika. Otworzyła usta, ale w pierwszej chwili nic nie wyszło. Następnie: „...H-jak... co-co...”

Uśmiechnął się ciasnym uśmiechem. „Zgadza się, nie masz pojęcia, co bym zrobił i nie zamierzam ci powiedzieć. Z drugiej strony, jakakolwiek kara, którą ode mnie otrzymasz, będzie tylko między nami, obiecuję. Nikt inny nigdy się nie dowie. Więc co to będzie, Jane? Czy chcesz, żeby zostali przez nich ukarani?” Gwałtownie wskazał kciukiem przez ramię, aby wskazać jej rodziców, szkołę, policję i resztę świata. – Albo przeze mnie?

Wydawało się, że jego wzrok przenika ją prosto. A jednak, choć była przerażona, dostrzegła w jego oczach coś nieoczekiwanego: przez chwilę wyczuła, że ​​jego agresywność była pozorem; że za tym bał się prawie tak samo jak ona. Potem już go nie było, a ona nadal była w pułapce.



Bała się go niemal tak samo jak alternatywy. Ale jaki tak naprawdę miała wybór? Nic, co mógłby zrobić, nie byłoby tak złe, jak upublicznienie jej zbrodni.

Spojrzała w dół i ledwo szepnęła: „Ty”.

„Och, nie” – wykrzyknął. „Musisz się bardziej postarać. Spójrz na mnie."

Wyciągnął rękę i położył dwa palce pod jej brodą, nagłe dotknięcie spowodowało niewielki porażenie prądem. Następnie uniósł jej podbródek tak, że znów patrzyła mu prosto w oczy. Niebieski. Hipnotyczny.

„Teraz powiedz: «Zasługuję na karę»”.

Nie mogła oderwać oczu. Kiedy padły słowa, wyglądało to tak, jakby mówił ktoś inny: „Ja… zasługuję na p-ukaranie”.

Objął ją swoim spojrzeniem. „Chcę, żebyś mnie ukarał”.

– Chcę, żebyś… mnie ukarał. Miał wrażenie, że znika w jego oczach.

„Jakkolwiek chcesz.”

„Jakkolwiek chcesz.”

– Zrobię wszystko, co mi powiesz.

– Zrobię… cokolwiek mi powiesz.

"Przysięgam."

"Przysięgam."

Puścił jej podbródek, ale nadal patrzył jej głęboko w oczy i znowu na chwilę jego oczy go zdradziły; wydawało jej się, że widzi w tym zamieszanie, jakby tak naprawdę nie spodziewał się jej zgody i nie wiedział, co dalej robić. Potem spojrzenie zniknęło, nieuchwytne jak ryba w błękitnych głębinach jego oczu i powróciło kontrolujące, laserowe spojrzenie.

Trzymał ją tam przez chwilę, jakby przypieczętował ich kontrakt. Potem odwrócił się od niej i przez chwilę rozglądał się po pomieszczeniu, zastanawiając się. Następnie ruszył w stronę jednej z toalet, mówiąc przez ramię: „Chodź tutaj”.

Poszła za nim do szarej, metalowej kabiny i patrzyła, jak opuszcza klapę sedesu i siada na niej.

"Zamknąć drzwi."

Zamknęła za sobą drzwi i zatrzasnęła je, po czym odwróciła się twarzą do niego. To sprawiło, że stała z nim niemal kolano w kolano, z jego twarzą na wysokości jej pępka.



Przez długą chwilę po prostu siedział z rękami opartymi na udach i patrzył na nią, a jego twarz była nieczytelna. Otrząsnęła się z szoku i zaczęła czuć się bardzo nieswojo.

Jak mógł ją tutaj ukarać? Co dziwne, przyłapała się na tym, że żałowała, że ​​nie założyła czegoś ładniejszego niż szary sweter, biały sweterek z golfem w prążki i mokasyny typu penny z białymi skarpetkami do kostki, chociaż nie miała pojęcia dlaczego.



Cisza trwała. Nie wiedziała, co zrobić z rękami.



Więcej ciszy. Kiedy w końcu się odezwał, prawie podskoczyła.

"W porządku. Pochyl się i chwyć spódnicę obiema rękami.

Co na świecie?

To nie ma znaczenia, powiedziała sobie – musi zrobić, co powiedział. Powoli pochyliła się do przodu, aż mogła chwycić rąbek spódnicy. Przyłapała się na tym, że patrzy na jego kolana.



I co teraz? – zastanawiała się. Wkrótce się dowiedziała.

„Teraz wyprostuj się.”

Wstrzymała oddech. Gdyby stała prosto, spódnica by to zrobiła. Jednak może nie za wysoko... Zrobiła, co jej kazano.

Poczuła, a potem zobaczyła, jak on na nią patrzy, gdy stała prosto, a jego wzrok utkwiony był w unoszącą się zasłonę jej spódnicy. Kiedy była już w pełni wyprostowana, jej spódnica była podwinięta niemal na wysokości ud. O Boże, a co by było, gdyby ktoś przyszedł?

Jego kolejne słowa spotęgowały jej strach: „Idź dalej”.

O Boże, chciał, żeby podniosła sukienkę! Prawie nigdy wcześniej nie całowała się z chłopakiem, a on chciał... jeśli zostaną przyłapani... Zaczęła kręcić głową i opuszczać spódnicę.



W jednej chwili wstał ze swojego miejsca i stanął twarzą w twarz z nią.

„Zmieniasz zdanie?” – zapytał łagodnie. "Cienki. Na razie…"

Uczynił, jakby chciał sięgnąć do zamka drzwi za nią. Groźba była niewypowiedziana, ale oczywista.

"NIE!" sapnęła i położyła mu rękę na nadgarstku, żeby go zatrzymać. „Zrobię to… ale… ale…

"Ale co?"

„Ale co, jeśli ktoś wejdzie, jeśli nas zobaczy…” szepnęła ledwo słyszalnym głosem. – Pomyślą, że jestem… jakąś małą dziwką.

Przysunął swoją twarz jeszcze bliżej, aż ich nosy prawie się stykały. Kiedy się odezwał, jego głos był dziwnie delikatny, jakby było mu przykro, że znalazła się w tak niewygodnej sytuacji.

– Nikt nas tu nie może zobaczyć. Jego spojrzenie znów stało się intensywne. „Teraz zdecyduj się… zrobisz to, co ci powiem, czy nie?”

Nie mogła wytrzymać jego wzroku. Spojrzała w dół i powiedziała cicho. „Rób, co mi mówisz”.

"Spójrz na mnie."

Podniosła na niego wzrok.

– Nawet jeśli oznacza to bycie małą dziwką?

Wzięła szybki, dyszący oddech. „T-tak.”

"Powiedz to."

– Nawet jeśli to oznacza… bycie… małą dziwką. Przełknęła ostatnie słowa.

„Nie słyszałem cię. Czy jesteś małą dziwką?”

Miała suchość w gardle. „Tak... jestem małą... ss-dziwką.” Nie mogła uwierzyć, że patrzy w oczy chłopca i wypowiada te słowa.

"Cienki." Puścił ją i ponownie usiadł. Patrząc na nią, powiedział: „Teraz. Nie sprawisz mi więcej kłopotów, prawda?

Znów mogła oddychać, ale ledwo. – Nie, nie zrobię tego.

"Dobry. W porządku, zaczniemy od nowa. Spojrzał na nią w zamyśleniu, po czym powiedział: – Tym razem ci to ułatwię. Chcę, żebyś powiedziała: „Proszę, czy mogę pokazać ci… moje majtki?”

Majtki. Poczuła, że ​​jej twarz robi się czerwona. O Boże, co ona mogła zrobić? Nic. Nie miała wyboru. Spojrzała na swoje stopy i zaczęła: „Proszę…”

"Spójrz na mnie."

Podniosła na niego wzrok. „Proszę, czy mogę… p-pokazać ci… moje majteczki?”

"Tak możesz. Zacząć robić."

Jej twarz wciąż była czerwona, gdy ponownie pochyliła się powoli do przodu i chwyciła w dłonie rąbek spódnicy. Po raz kolejny powoli się wyprostowała. Kiedy znów się wyprostowała, zawahała się przez chwilę, jakby próbowała wymyślić jakąś ostatnią chwilę ucieczki z tej sytuacji. Nie znajdując żadnego, nadal na niego patrzyła, podnosząc spódnicę jeszcze o kilka cali.



Jego wzrok powoli przesunął się z jej oczu na miejsce, gdzie jej ręce trzymały spódnicę.

"Wyższy."

Spojrzała w dół i patrzyła, jak jej dłonie, pozornie nieproszone, nadal unoszą spódnicę, aż stał się widoczny wąski pas ciała między dołem jej golfa a górą majtek. Majtki miała z cienkiej białej bawełny we wzorzyste różowe i niebieskie kwiaty, mocno wyblakłe od częstego prania. Zostały obszyte drobnymi paskami koronki. O Boże, trzymała sukienkę i pozwalała chłopakowi patrzeć na jej majtki. Było jej bardzo wstyd.

„Stań z rozstawionymi nogami”.

Zrobiła to i od razu poczuła, jak pogłębia się jej wstyd, bo teraz widział wybrzuszenie między jej nogami. Może nawet rozpoznał jej zarys… o Boże. Jak długo będzie kazał jej tak stać? Obserwowała go, jak wpatrywał się w jej majtki, zdając się delektować nimi, jakby były czymś pysznym.



Wreszcie znów na nią spojrzał. Może już skończyli, może mogłaby wrócić do domu i udawać, że to wszystko było tylko złym snem…

"Obróć się."

Zrobiła to, wciąż podnosząc spódnicę.

„Pochyl się i dotknij palców u nóg. Stopy rozstawione.

Znowu pochyliła się do przodu, aż jej twarz znalazła się na wysokości kolan, i sięgnęła w dół, by dotknąć czubków butów. Aby to zrobić, musiała puścić spódnicę, więc przynajmniej znów była zakryta, nawet jeśli jej tyłek znajdował się praktycznie na jego twarzy.

Jej ulga była jednak krótkotrwała, gdy poczuła, jak jej spódnica została uniesiona od tyłu i uniesiona ponad biodra. Poczuła na tyłach nóg wilgotne powietrze łazienki. Podnosił jej sukienkę! Prawie puściła i wyprostowała się, ale się powstrzymała. Nic nie mogła zrobić.

O Boże, teraz jej tyłek naprawdę był prawie na jego twarzy, nie wspominając o niej… O Boże, teraz mógł to zobaczyć na pewno!

Od myśli oderwało ją delikatne, przypominające ćmę dotknięcie prawego kolana, poruszające się powoli w kółko. Do tego dołączył kolejny... i jeszcze dwa. Cztery małe ćmy, najpierw delikatnie przesuwające się w dół jej łydki, a potem powoli z powrotem do kolana. Powoli krążę w dół... potem z powrotem w górę, tym razem trochę wyżej. Trochę w dół... potem powoli... trochę wyżej.

Te małe ćmy rzeczywiście czuły się bardzo miło, nawet jeśli pozycja, w której się znajdowała, nie była zbyt wygodna. Ale zbliżali się bardzo blisko krawędzi jej majtek! O Boże, oni tam byli! Najpierw prześledzili koronkową krawędź wokół jej bioder w kierunku przodu uda, a potem powoli zaczęli się cofać. O Boże, wsuwały się pod gumkę – były pod jej majtkami!

Desperacko chciała się ruszyć, a przynajmniej krzyknąć, żeby przestała, ale nie miała odwagi, gdy przesuwali się po dolnej części jej pośladków, zbliżając się coraz bardziej do niej… Zamierzał jej tam dotknąć! Jej oddech był praktycznie wstrzymany, kiedy… zatrzymał się.



Jego palce wysunęły się spod jej majtek – dzięki Bogu! Wahali się przez chwilę, po czym powoli kontynuowali, wchodząc na jej tyłek. Potem poczuła tam całą jego dłoń, ciepłą, leniwie pieszczącą najpierw jeden pagórek, potem drugi, jakby wygładzał zmarszczki na jej majtkach. Poczuła niewielki porażenie prądem, gdy jeden palec wsunął się w dolinę między jej policzkami i tam na chwilę dotknął.



Następnie dłoń powędrowała w górę, najpierw przesuwając się w górę i pod golfem – znowu to ciepło, teraz w dolnej części pleców, a potem ponownie opadło, tym razem ponownie zmniejszając się do jednego małego dotknięcia ćmy, teraz śledząc górę jej majtek, teraz zsuwając się — o Boże — pod gumką. O nie, nie mógłby, nie ściągnąłby jej majtek, prawda? Umarłaby ze wstydu.



Ale nie: palec zdawał się zbierać materiał, jakby chciał podciągnąć jej majtki. Podciągał je do góry, mocniej – czuła, jak zaciskają się między jej policzkami – i mocniej! Zaczynali... o mój Boże, czuła na sobie presję... o Boże, o Boże, och...

W miarę jak odsuwał rękę, napięcie stopniowo malało. Poczuła, że ​​jej majtki lekko się rozluźniają. Dzięki Bogu. Teraz było już po wszystkim, była tego pewna.

„W porządku… stań i stań twarzą w twarz ze mną”.

Uczyniła to z ulgą, gdy poczuła, jak jej sukienka wraca na swoje miejsce. Powiedziała: „Proszę, czy już skończyliśmy? Mogę już iść do domu?"

Potrząsnął głową i odpowiedział: „Mm-mm” tak swobodnie, jakby właśnie zapytała, czy zna godzinę.



Nagle pochylił się do przodu i chwycił ją za nadgarstki, patrząc jej w oczy. „Jeszcze tego nie rozumiesz, prawda? Od teraz jesteś moim niewolnikiem.

Jane poczuła lodowaty wstrząs w żołądku, a usta otworzyły się z przerażenia.

Puścił ją i usiadł. „Myślę, że przydałaby ci się mała recenzja. Co masz do zrobienia?"

Przełknęła i zmusiła się do wypowiedzenia tych słów. – C-cokolwiek mi powiesz.

Pokiwał głową. „Mhm. Więc kim jesteś?"

O Boże, on ma rację, pomyślała.

"Jestem twoim niewolnikiem?" Ujęła to jako pytanie, choć wiedziała, że ​​nim nie było.

Znów skinął głową, jakby ją zachęcając. „Zgadza się… niewolnik. A czym jeszcze jesteś?”

Jej umysł stał się pusty. Wtedy przypomniała sobie. – Jestem… małą… dziwką.

O Boże.

"Bardzo dobry. To oznacza, że ​​od teraz jesteś moją małą dziwką, prawda?

Jane wydawało się, że wstrzymuje oddech, czekając na jej odpowiedź, ale nie miała pojęcia dlaczego. Wiedział, że nie ma wyboru, prawda?

Znów zmusiła się do mówienia. „T-tak.” Zaczęła spoglądać w dół ze wstydem, ale w porę się opanowała. – Jestem twoją małą dziwką.

I znowu to samo: jego oczy rozszerzyły się, tylko na chwilę. Jakby nie mógł uwierzyć w to, co się dzieje, bardziej niż ona. Potem już nie było.

Skinął głową po raz trzeci. "Dobry. Nie zapomnij.

Znów trzymał ją w swoim spojrzeniu. „Teraz, niewolniku, chcę, żebyś powiedział: «Proszę, czy mogę...» patrzył na jej twarz, gdy podsumował: «Zdjąć dla ciebie sukienkę?»”

Jane, zszokowana mimo wszystko, co już się wydarzyło, otwierała usta, żeby się kłócić, błagać

.

Oczy mu się zaszkliły i zaczął wstawać. Natychmiast ucichła.



Po chwili powoli wrócił na swoje miejsce. – Chciałeś coś powiedzieć, niewolniku?

Cóż, pomyślała, on już widział moje majtki, jaką to może mieć teraz różnicę?



Wzięła powolny oddech i wypuściła go. „Proszę… m-mogę zdjąć dla ciebie sukienkę?”

"Możesz." Oparł się plecami o ścianę i spojrzał na nią, jakby czekał na rozpoczęcie filmu.

Sięgnęła obiema rękami za szyję, żeby rozpiąć i zacząć rozpinać sweter, a następnie sięgnęła za siebie, aby dokończyć robotę, cały czas na niego patrząc. Następnie powoli ściągnęła najpierw jedno ramię sukienki, potem drugie. Wyciągnęła ręce z otworów w rękawach. Przód jej sukienki zwisał teraz poniżej talii. Zatrzymała się na chwilę, jakby się zastanawiając, po czym pociągnęła za pasek sukienki, która powoli zsunęła się z jej bioder i utworzyła kałużę u jej stóp. Stała z rękami wzdłuż ciała.

Chociaż tak naprawdę nie była bardziej odsłonięta niż wcześniej, z pewnością tak się czuła. Zwłaszcza że kontury jej małych piersi były teraz wyraźnie widoczne pod golfem, co wyraźnie zauważył.

Pochylił się do przodu, opierając łokcie na kolanach. "Bardzo dobry. Teraz sprawdźmy, czy się czegoś nauczyłeś. Jak myślisz, jakie powinno być twoje następne pytanie?”

Nie musiała o tym długo myśleć i teraz wiedziała, że ​​nie ma sposobu, aby tego uniknąć. „Proszę, czy mogę zdjąć dla ciebie sweter?”

Posłał jej delikatny uśmiech z aprobatą. „Bardzo dobrze, niewolniku. Możesz."

Nie marnowała czasu, próbując opóźnić to, co nieuniknione. Skrzyżowała ramiona przed sobą i jednym płynnym ruchem ściągnęła golf przez głowę, upuszczając go na podłogę obok siebie. Stanik dopasowywał się do majtek i była z tego powodu niejasno zadowolona. Nie gorzej niż kostium kąpielowy, powiedziała sobie desperacko, opuszczając ręce z powrotem na boki.

Patrzył na nią przez dłuższą chwilę, nic nie mówiąc.

Wcześniej była zbyt przytłoczona, żeby to zauważyć, ale teraz uświadomiła sobie, że jego oddech także jest nierówny. I znowu: coś w jego oczach… co to było?

Potem znowu zniknęło, gdy mówił. „Stań w rozkroku i połóż ręce za głową”.

Zrobiła to i natychmiast stała się bardzo świadoma, jak ta pozycja sprawiła, że ​​jej piersi stały się bardziej widoczne, a jeszcze bardziej świadoma, że ​​on o tym wiedział. Teraz na nich patrzył – jego spojrzenie było prawie jak dotyk, gdy powoli przesuwało się w dół od jej twarzy do piersi, w dół talii, by przez chwilę zatrzymać się na majtkach, a potem równie powoli z powrotem w górę.

Odchylił się ponownie, jakby chciał objąć cały obraz.

"Zamknij oczy."

Zrobiła to. Przez chwilę nic się nie działo. W ciemności za oczami uświadomiła sobie dźwięki i zapachy – niski szum systemu wentylacyjnego, bulgoczące rury, zapach środków dezynfekcyjnych z łazienki, rosnące poczucie ciepła w pobliżu brzucha…

Kiedy poczuła tam jego rękę, drgnęła i niechcący zaczęła otwierać oczy, po czym ponownie je zamykała, mając nadzieję, że tego nie zauważył.



Teraz wszystko inne, dźwięki i zapachy zniknęły, pozostawiając jedynie dotyk jego dłoni, ciepłej – gorącej! – na jej brzuchu.



Przez chwilę po prostu tam spoczywał, zakrywając jej pępek. Potem zaczął się poruszać, początkowo zataczając jedynie najmniejsze kółka, które stopniowo stawały się coraz szersze i szersze, aż jego dłoń objęła cały jej brzuch, ale powoli… tak powoli.

To naprawdę cudowne uczucie, przyznała w duchu, nawet jeśli naprawdę nie powinna na to pozwalać. To takie kojące, po tym jak była tak przestraszona i zdenerwowana.

Poczuła, że ​​trochę się rozluźnia, a jej głowa lekko opadła do tyłu. Musiała powstrzymać się od głośnego westchnienia. I wydawało się to niemal naturalne, gdy powolny krąg ciepła nadal się unosił, aż pokrył jej lewą pierś, pieszcząc ją i formując przez cienki materiał stanika.

O Boże, naprawdę była małą zdzirą. Nie tylko pozwalała chłopakowi, którego ledwo znała, dotykać się w ten sposób, ale jeszcze sprawiało jej to przyjemność. Och, ale nie powinno jej to sprawiać przyjemności, nie wolno jej o tym mówić. Czy słyszał, jak jej oddech wpadał i wychodził z ust? Nie pozwól mu myśleć, że pozwala mu to zrobić z innego powodu niż dlatego, że musiał. Co to było? Na czubku piersi poczuła mrowienie, niemal pękanie.

O mój Boże, mój sutek robi się twardy! Może nie zobaczy tego przez mój stanik! Nie pozwól mu tego zobaczyć, nie pozwól mu tego zobaczyć…

Ale kiedy poczuła, jak delikatnie, ale mocno chwycił jej sutek między dwoma palcami, nie mogła się powstrzymać – sapnęła. A potem poczuła jego drugą rękę na swojej prawej piersi, robiącą to samo – ściskającą ją, modelującą, krążącą wokół sutka, aż też wyskoczyła, a następnie chwytającą go, szczypiącą i delikatnie ciągnącą w rytm drugiej.

Jej piersi były pełne ciepła, jak małe wulkany, a ona miała wrażenie, że jej sutki muszą świecić się do czerwoności. A teraz poczuła inne ciepło, inne, topniejące, płynne ciepło gdzieś poniżej.

Między jej nogami. Wydawało się, że rośnie, rozprzestrzenia się na brzuch, biodra… O Boże, ledwo mogła stać, nogi się jej uginały. Z jej ust wydobył się jęk…

Natychmiast wszystko ustało. Jej piersi zrobiły się nagle chłodne, gdy odebrano mu ręce. Otworzyła oczy i wstała, desperacko próbując normalnie oddychać, podczas gdy on odchylił się do tyłu i spojrzał na nią, krzyżując przy tym ramiona.

„Naprawdę jesteś złą dziewczynką, prawda? Kradniesz rzeczy, rozbierasz się przy chłopcu…”

Jakby to był jej pomysł!

„A teraz… to.” Powoli rozłożył ramiona i wskazał pomiędzy jej nogi.

Spojrzała w dół, ręce nadal miała za głową. Pomiędzy jej nogami znajdowała się ciemna, mokra plama, rozciągająca się kilka cali w górę, tworząc półkole. Zmoczyła majtki i to tuż przed nim!

Westchnęła: „Och!”

Nie mogła się opanować; złączyła kolana i pochyliła się do przodu, zakrywając twarz dłońmi, starając się nie płakać. Ale nawet gdy wpadła we wstyd, niewielka część jej umysłu zastanawiała się, czy nie zauważyła, że ​​sika… i że nie czuła zapachu siusiu! Ale co innego mogłoby to być?

Odczekał minutę lub dwie, aż wyczuł, że zaczyna się zbierać, po czym powiedział: „W porządku, wystarczy. Wróć na swoje stanowisko.

Och, czy on jeszcze nie skończył?

„Och, proszę, moje majtki…”

„Są mokre. I zamierzamy się z tym uporać. Wróć na swoje stanowisko, niewolniku.

Pociągając nosem, powoli wykonała polecenie i ponownie wstała z rękami założonymi za głową i rozstawionymi stopami. Nadal czuła chłodną, ​​mokrą plamę między nogami i poczuła, jak jej twarz płonie ze wstydu, który pogłębił się, gdy zobaczyła, że ​​nadal tam patrzył.

„O tak”, powiedział, kiwając głową, jakby do siebie, „tylko bardzo niegrzeczne dziewczynki moczą w ten sposób majtki”. Spojrzał na nią. "Prawidłowy?"

– Tak – szepnęła.

– To czyni cię bardzo złą dziewczynką, prawda?

Poczuła, jak łzy napływają jej do oczu, więc zacisnęła je mocno, drżąc, „T-tak”.

"Otwórz oczy. Spójrz na mnie."

Zrobiła to, wciąż czując łzy w kącikach oczu.

Kontynuował: „Tak… co?”

She felt a tear running down one cheek, then a second one on the other. “Yes—I...” She gulped. “I’m...I’m a very bad little girl.” She felt a tear drip from the side of her face and land on her shoulder.

“For wetting my panties,” he prompted her.

“For...w-wetting my, my p-p-panties.” Her lips were quivering so badly that she could hardly speak, and the tears now ran freely down her face.

"Powiedz to jeszcze raz."

“I’m a...a very...b-bad...little...little...girl.... For...w-w-wetting...” She began to sob, gasping for breath. “Wetting my...wetting my pa-an-an-ties!”, she whimpered.



She could never have imagined such complete humiliation in her worst nightmares. Here she was, standing in a bathroom stall, crying like a baby, standing in front of a boy while wearing nothing but her undies, a big wet stain on her panties plainly visible between her spread legs. She wished the floor would open and swallow her up.

But she stayed in her position.

He watched her in silence for a moment. Then he said, quietly, “Do you know what happens to bad little girls?”

She was speechless, her mind numb with shame. She managed to shake her head slightly as she continued to sob.

“Give me your hands.”

She slowly removed her hands from behind her head and held them out to him. He took one wrist in each of his hands and drew her slowly toward him. He continued to pull her, now past his knees, as if he wanted her to sit next to him, even though there was no way she could do so.

Then he gave her arms a sudden pull and she fell, sprawling face down across his lap, her head almost hitting the wall as her legs slid under the partition in the other direction. He pinned her there with his left arm.

Then he leaned down and whispered into her ear, “This is what happens to bad little girls.”

She hadn’t even recovered from the shock of falling across his lap when the first blow landed on her behind—a heavy, open-handed slap.

Oh god, how it stung! Her tears were forgotten instantly and she opened her mouth to scream, but before she could he covered her mouth with his left hand.

“Shhh”, he said. She heard him unrolling toilet paper with his other hand, and before she knew what was happening he had uncovered her mouth and stuffed in a huge wad of it. Then he pinned her hands behind her back with his left hand.



Zapadła cisza. Pięć sekund. Ten seconds...

The second blow fell even harder than the first. Her behind felt as if it had been stung simultaneously by a hundred bees. She writhed in his lap and tried again to scream, but all that came out was a muffled, “Nnnnnn!’

A third blow. An agonizing pause. Kolejny cios. Each time, her back would arch, and she would kick her feet and try to scream, but to no avail.

“NNNnnnn!”

Waiting for the next blow was worse than receiving it—never knowing when it would arrive until it exploded on her backside.

Her behind was on fire, it was burning! And with each blow the fire seemed to burn its way a little deeper inside her. In fact the blows really weren’t as bad as the waiting; the heat inside felt almost...pleasant. Almost like the warmth she had felt earlier, that melting, liquid....

UDERZYĆ!

“NNNnnnnNN!”

By the time the tenth blow had landed, her tears were gone, as she needed every bit of concentration just to breathe. Then she felt her hands being released, and he helped her to her feet.

“Stand over there and take that stuff out of your mouth.”

She stood in front of him again and removed the paper from her mouth, wiping her face and nose before dropping it on the floor beside her. Without being told she raised her hands behind her head.

Her behind felt as if it received a ferocious sunburn. She looked at him and saw that he was now sweating profusely as well as breathing heavily as he looked up at her and spoke.

"Teraz. Are you sorry you were such a bad little girl?”

"Tak. I-I’m sorry I was such a bad little girl.”

"Dobry. Of course, you still have a lot to make up for—that was just for wetting your panties.”

She didn’t dare look down, but somehow it seemed as though her panties were even wetter than they were before—almost dripping...

NIE! Don’t think about it!

He continued, “There’s something I want you to do.” He looked at her carefully, as if trying to judge her response. “If you do as you’re told…then you’ll be done.”

Zrobione! Jane started to take a deep breath, imagining the nightmare almost over, but then he added, “For today.”

Her face fell, but only slightly. She would be free for the rest of the day, and the weekend! Visions of a hot bath rose up in her mind. Then to bed with a book…and lots of pillows, to sit on as well as put behind her. Niebo!

She nodded and whispered, “All right. Co chcesz, abym zrobił?"

“For starters, get down on your knees.”

By now, any thought of disobeying him was impossible. She sank to the floor amid her cast-off clothing, her knees immediately cold on the tiles. She sat back on her heels, but he said, “You’ll need to be upright for this, slave.”

She rose again to her knees. As she was doing so, he stood up—and she found herself with her nose almost touching his belt-buckle. She looked up at him, questioningly.

He met her gaze, and said, “Now I want you to say, “Please, may I undo your belt?”

Was he going to show her his underwear? Dlaczego? Bez znaczenia.

“Please, may I undo your belt?”

"Tak możesz."

She reached up and held on to his braided leather belt with her left hand as she pulled the end through the loop and freed it from the buckle so that they both hung loosely. She let her hands drop again to her sides and looked up at him.

“Now say, “Please, may I unbutton your pants?”

“Please, may I unbutton your pants?”

"Tak możesz."

Again she reached up, using both hands to unbutton the top of his brown corduroys. Again she dropped her hands back to her sides and looked up.

He seemed to be smiling a little as he continued. “Now you’re going to have to work a little harder. I want you to say, “Please, may I unzip your pants?”

Well, that didn’t seem any harder. “Please, may I unzip your pants?”

“Yes, you may unzip my pants...with your teeth.”

With her teeth? Niemożliwe! Plus, she’d have to put her face right up against the front of his pants, with him watching!

“I’m waiting...”

Bez wyboru. She had to try it. Leaving her hands at her sides she leaned forward, nuzzling her way past the hanging belt-buckle and attempting to nudge her way past the fabric that covered his fly. But she kept wobbling as she did so, almost losing her balance more than once.

“Use your hands to steady yourself.”

She placed her hands on his hips. There, that was better! Now she was able to get under the fabric with her nose, and finally, after several attempts, seize the tiny silver toggle firmly between her front teeth. She began to pull downward, breathing through her nose and praying that her braces wouldn’t get caught.



At first it was difficult, as the bulge in his pants was pressing so tightly against the zipper that it was hard to get the toggle to move. But once she had gotten it over the little hill at the top it seemed to move more smoothly. The flaps of his pants moved aside somewhat as she pulled the toggle lower, which meant that sometimes her nose brushed against his underwear, and she could smell...what? She didn’t know: sweat and something else, a warm, almost mushroomy smell. But she didn’t find it unpleasant.

As she continued to tug, and more of what was underneath became visible, she couldn’t help but be aware of the mysterious bulge, now more clearly defined as it strained against the white fabric of his underwear. It tapered slightly as it neared the top then expanded into a kind of flattened knob.

At long last she had pulled the little toggle as far down as it would go. Her neck and her jaw both ached slightly. Still holding on to his hips, she raised her head to look at him.

He was looking down at her. He said, “Good. Pull my pants the rest of the way down. With your hands.”

She did so, and now the outline of the bulge was fully revealed, standing out between his blue shirttails. She saw two smaller bulges at the bottom, one on each side. The size of the whole thing frightened her, and yet...

As if reading her thoughts, he said, “You’d like to know what’s under there, wouldn’t you?”

Nie było sensu temu zaprzeczać. She nodded, barely moving her head.

“Give me your hand.”

She did so and watched, hypnotized, as he drew it to him and pressed the palm against the middle part of the bulge, gently curling her fingers around it. It was so warm! After a moment, he began slowly moving her hand, first upward to the top of the shaft, then just as slowly down, until her hand was cupping the two smaller bulges. He squeezed her hand gently there so that her hand in turn lightly squeezed the two bulges, which seemed to move under her fingers. They felt like tiny eggs. Again he drew her hand slowly up the shaft, then down again. I jeszcze raz. Now they were both breathing through their mouths, quickly.

Oh god, she was kneeling there in her underwear with her hand right on his...

“Tell me what it is,” he said, stopping his movement but continuing to hold her hand against him.

Jej umysł wirował. “It’s...is it...is it your...” What was the word? O Boże. “P-penis?”

He smiled, briefly. “That’s right, slave. You’re touching...” He squeezed her hand around it again. “Or, almost touching, my penis. But there’s another word for it that I want you to use. The word is cock. Powiedz to."

She had overheard boys saying that word and knew it was filthy. Oh god, he was making her say that nasty, dirty word! While she was touching it! It was so shameful. She felt herself reddening again.

Unbidden, the tears sprang into her eyes again. NIE! She wasn’t going to cry again after what happened last time. She took a breath to calm herself, then spoke, looking up into his eyes.

“C-c-cock.”

"Dobry. Now say, ‘I’m touching your cock.’”

O Boże. She would not cry again. “I’m touching...t-touching your…cock.”

“That’s right, you are. And you know what that makes you?”

Her mind went blank. „N-nie.”

He leaned down to her, and, enunciating clearly, said, “A...little...slut.”

She desperately wanted not to cry, but her breath began coming in sobs again.



He continued to press her hand against him and continued, “Say it. Say, ‘I’m a little slut and I’m touching your cock.’”

Oh god, it must be true! “I’m...I’m...a little s-slut, and I’m touching…touching your cock.”

She couldn’t help it—the tears began to flow again.

"Dobry. Actually, of course, you’re not really touching my

cock yet. But you’d like to, wouldn’t you?”

Nie? Nie. Już nie.

She began to shake her head. Immediately, he let go of her hand and, placing both of his on either side of her head, tilted it back so that she was forced to look up at him.

“I said, wouldn’t you, slave?”

All right, all right...!

„T-tak!”

He released her and she slumped back onto her heels, covering her face with her hands.

He waited for a moment, then said “Enough. Straighten up.”



She did so, her face still wet.

„Teraz, niewolniku. Would you like to take out my cock?”

“Yessss....” Her voice was barely a whisper, her throat raw.

“Then you know what to ask.”

Wiedziała. “Please, m-may I take out your cock?”

“Yes, you may. Pull the elastic out before you pull it down.”

She reached up with both hands and, terrified, grasped the elastic and pulled it out and then down, as he’d instructed, running her thumbs back to ease the elastic over his behind, her eyes closed, not daring to look. She pulled his underwear down to his ankles and remained there, her head down.

“Look at it.”

Slowly, she raised her head and opened her eyes.

The first thing she saw was a dark sack, lightly covered with brown curly hairs, that contained the two egg-like things she had touched earlier. Then above it, rising out of a nest of dark snarly hair, was the shaft, which somehow seemed even bigger now. It was pink and rose, rough and smooth, traced with bluish veins that led upward to where the skin gathered into a kind of mushroom cap.

It seemed so strange just hanging there like that, like a clumsy afterthought to his body, so unlike the way she was down there. It looked so hard, yet the skin seemed slippery and shiny, almost like a snake. She almost wanted to...

“Touch it.”

Timidly, she reached out, barely grazing the shaft with the tips of two fingers, then pulling back.

She looked up at him, waiting. He merely looked back at her.



Again she reached out, this time laying her fingers against the shaft. After a moment, she began to move them upward, feeling the strange sensation of the skin sliding along the shaft. She touched near the top where the skin gathered, and ran her index finger along the rim of the mushroom cap, looking at the oddly shaped hole in the center.

Finally, she gave into her desire and allowed her hand to circle the shaft. She squeezed it gently, the head peeping out of her fist. What a strange thing boys have!

His voice was soft, as if with wonder. “You like my cock, don’t you?”

Strangely, she did. – Tak – szepnęła. “I like your...cock.”

"Dobry. You’d like to...kiss it, wouldn’t you?’

Kiss it! O nie. Kiss his, his thing? If she hadn’t been a slut before, that would certainly do it. Still, what choice did she have, and besides his…his cock really felt kind of warm and snug in her hand. Maybe just once... And she knew what he wanted her to say.

“Please, may I...kiss your cock?”

Tam. She had surprised him a little, she could tell, by not waiting to be told what to say.



But he simply replied, “Yes, you may.”

So still holding it wrapped in her hand she leaned forward and placed a soft kiss on the place where the rim of the mushroom cap rose toward the top. Then she leaned back, feeling a slight taste of salt on her tongue.

"Ponownie."

Well, it wasn’t so bad. Again she leaned forward, this time placing her lips gently on the very tip, before leaning back. She thought it had seemed to jump a little as she’d kissed it that time.

“Give me your hand.”

She uncurled her fingers from around his cock and extended her hand to him.

He took it in both of his hands, gently curling down the last two fingers, leaving the first two and the thumb extended. She steadied herself with her left hand on his hip.

“Now, whatever I do with your hand, you will do with my cock. Zrozumieć?"

No. “Yes.”

He kissed the tips of her two fingers. She leaned forward and kissed him where she had the first time.

He began slowly kissing his way down her hand towards the base of her thumb. She kissed her way down his shaft, feeling it pulse under her lips.

He kissed the heel of her hand in two places, and she gently kissed the two eggs in their sack.



By this time her response to what he was doing to her hand was automatic. Whatever he did, she did. So when she suddenly felt the tip of his tongue sliding along the base of her hand she didn’t hesitate, running the tip of her own tongue back and forth along the bottom of his sack, lightly at first, then with more pressure, juggling the eggs gently with her tongue, tasting the salty sweat there, the mushroom smell filling up her nose.

Following his lead, she began now to lick her way up his shaft in fast little circles, spending a little time at the top before working her way down again.



The texture of his skin was unlike anything she’d ever felt before, especially with her tongue. So smooth and slick and full and warm. Maybe like a tomato, picked warm from the vine. The image almost made her want to bite into it. She knew she couldn’t, but turned her head to the side and allowed herself to nibble it ever so slightly while her tongue continued...

And felt it jump. It twitched away from her mouth for a moment, in a short jerky movement, as if it had a life of its own. At the same time, she heard him gasp, softly. At first she thought maybe she’d hurt him, but he said nothing. So she continued to nibble as she continued up his shaft.

As she was nearing the top, he took her two fingers into his mouth, sliding them in and out, moistening them with his tongue. It felt wonderful, but...put his cock in her mouth? The thing he pees with?

Tak.

She raised her head and again kissed it on the very top, then slowly began to open her lips, taking just the tip in and moistening it with her tongue, letting it slide out again, taking it a little farther, slowly, slowly letting it slide out across her lips, instinctively careful not to touch it with her teeth. Or her braces. She took a deep breath in through her nose. Then, opening her jaws as wide as she could, she slid the whole mushroom cap into her mouth...

And heard him groan, a soft exhalation of breath. And she knew it was from pleasure, not pain.

And it thrilled her. She had made him do that! She wanted to do it again. So she let the cap slide slowly, even more slowly, out through her moistened lips, this time massaging it with the tip of her tongue...

And this time he groaned out loud, a drawn-out, “Ohhhh!”

And Jane knew that she was no longer the slave.

The sudden knowledge of her power made her heart race. She felt her nipples harden and tingle once more, and a rush of sensation between her legs.

She was going to make him squirm.

She took just the tip back into her mouth, and began teasing it with her tongue, making slow circles around it and probing the slit in the top, then suddenly opening wide and taking as much of him into her mouth as she could, this time quickly letting him slip out again.

“Ohhhhh…god!”

It sounded almost reverent.

She took her mouth off him and raised her head to look at him. His eyes were closed and he was breathing through his mouth. She waited until he opened his eyes and looked at her. Then she gently pulled her hand away from his. She smiled at him and knew he could tell that the power had changed hands.

Then she plunged her mouth down on him again, taking him in and slowly letting him out again, her tongue traveling down his shaft and up. She did it again, a little faster.



By now he was groaning non-stop, and she found it so exciting that she began to groan too as she toyed with him, the sound muffled in her mouth, more like an “Uhhhhhhnnn!”



This excited her even more and she began to work faster, closing her eyes and wishing she could stop long enough to take off the rest of her clothes, as her nipples were burning inside her bra, and her panties… Oh god, her panties were soaked!



And between her legs something was throbbing, the way his cock was beginning to throb in her mouth! It was almost bucking like a horse, and it seemed even bigger, if that was possible.

His groans were getting faster “Ahh!...Ahh!...Ah!” And so were hers: “Uh!...Uh!...Uh!”

She used one hand to hold his cock steady, then completely gave herself up to the rhythm, her head bobbing up and down, her tongue flickering faster and faster, the throbbing between her legs growing more and more intense.

Then suddenly his groaning cut off in mid-breath, and she felt his whole body stiffen. Without knowing why, and without stopping what she was doing, she moved her other hand between his legs, cupping his sack...and squeezed.

His hands flew up to cover his mouth as he cried out. At the same time, she felt something hot and salty and slimy spurting into her mouth as the throbbing between her legs crescendoed and sent a warm explosion traveling in wave after wave through her body until she thought she would faint.

She began to remove her mouth from him, but he held her head there with his hands, saying, in a hoarse whisper, “Please… Oh god, please don’t stop!”

She let the slimy liquid trickle down her throat, the action of swallowing stimulating another couple of short spurts, which she also swallowed, continuing to gently lick him and hold him in her mouth for a while, until she felt him beginning to slide out from between her lips.

She didn’t want to open her eyes; she wanted to just kneel there and feel the waves still reverberating through her. She felt as though she’d been picked up by a tornado and dropped somewhere completely different. She didn’t know who she was anymore.

She opened her eyes and just caught a glimpse of his cock, now looking softer and kind of fragile, as he pulled up his underwear, then pulled up and fastened his pants and belt.

She wanted to talk to him about what had just happened, ask him how it had felt for him—ask him a thousand questions!

But before she could, he looked down at her, still kneeling on the floor, and said, neutrally, “You can go home now.”



He reached past her to unlatch the door, then carefully eased past her and walked out, his footsteps echoing on the tiles. She heard the bathroom door open and slowly sigh shut.

Była oszołomiona. Czy to wszystko? Was she suddenly invisible again? She didn’t know what to think.

Now the waves of pleasure had faded away and she felt empty. I smutny.

But no matter what she was feeling she couldn’t stay here. She clambered painfully to her fee

Podobne artykuły

Jako piosenka, na zawsze razem Rozdział 4

Rozdział 4. Nie mogliśmy czekać do balu Gdy dzień po Bożym Narodzeniu kończyliśmy śniadanie, Kate podjechała po nas swoim Priusem. Mama i Becky przywitały ją i wymieniły się uściskami i pocałunkami, a potem złapałem ją i mocno przytuliłem, obróciłem ją i dałem jej głęboki namiętny pocałunek. Potem mama zaskoczyła Kate małym, czerwonym pudełkiem na prezent z wielką kokardą, prawie dwa razy większą od pudełka, Kate rzuciła mi szybkie spojrzenie i uśmiechnęła się szeroko, otwierając pudełko i wyciągając zestaw złota i perłowe kolczyki i pasujący naszyjnik z pereł, który wywołał krzyk Kate, a ona podbiegła i jeszcze raz uściskała mamę. Co zaskoczyło...

1.6K Widoki

Likes 0

Obiad w Winery

W gorący letni dzień w Dallas dzwonię do Jane, prosząc ją, by poszła ze mną na prywatny lunch. Jane przyjmuje moje zaproszenie i pyta, gdzie zjemy lunch. Odpowiadam, że w Grapevine jest mała winiarnia na sprzedaż. Jestem zainteresowany inwestowaniem i rozumiem, że mają fajną restaurację, która jest otwarta tylko dla wieczornych kolacji. Robię przygotowania do prywatnego lunchu, aby rozważyć, czy zainwestować. Jane i ja siedzimy na zewnątrz na patio podczas lunchu, czekając na potwierdzenie przez kelnerzy. Jane ma na sobie piękny krótki komplet, jej włosy odsłaniają piękną długą szyję. Poluzowuję krawat. Jane jest wysoką, oszałamiającą kobietą o długich, zgrabnych nogach i...

785 Widoki

Likes 0

Po drodze Transport ciężarowy rozdział 5

Jill i ja przybyliśmy w Boise ID. około 5 rano. Zatankowałem ciężarówkę i zaparkowałem. Weszliśmy i zjedliśmy dobre śniadanie. Powiedziała, że ​​chce mnie zjeść na deser, ale w ciężarówce. I to był dzień analny”. Powiedziała mi, że „chce KD w jej tyłek i żebym walił ją w cipkę”. Trochę się roześmiałem i powiedziałem: „Wsadzisz sobie KD w dupę?” (KD to Kong Dong) Ta rzecz ma 18 cali długości i około 3 cali grubości, trochę więcej niż puszka po piwie, „Zakładasz się”, mówi. Powiedziałem jej: „Trudno ci było wsadzić mnie w tyłek. Dlaczego myślisz, że wsadzisz potwora do tyłka?” „Patrz na mnie”...

795 Widoki

Likes 0

Mój ostatni oddech Ch. 1

Amelia Mój oddech był ciężki w martwej ciszy, która mnie otaczała. Opuszczone ulice pogrążone są w całkowitej ciemności, a cienie i gęsta mgła sprawiają, że jest to niezwykle przerażające i złowrogie. Nie wiedziałam, czy kiedykolwiek przestanę biec, ale wiedziałam, że wkrótce będę musiała to zrobić, bo moje płuca i serce wkrótce nie będą już w stanie tego wytrzymać, bo czułam się, jakbym przy każdym oddechu wbijano we mnie nóż i krok, który zrobiłem. Ale po prostu nie mogłem zatrzymać nóg, bo za każdym razem, gdy zaczynałem chodzić i próbowałem się trochę zrelaksować, słyszałem tętent kopyt bezpośrednio za mną. Więc po prostu...

679 Widoki

Likes 0

Ekskluzywny Klub Diamentowych Dżentelmenów

Głęboki, uwodzicielski bas muzyki przeszedł przez moje ciało, gdy tylko wszedłem do zatłoczonego klubu Diamentowego Dżentelmena w Hotelu W, wdychając powietrze ciężkie od dymu i potu oraz upał balsamicznej letniej nocy - odurzający. Migające światła sprawiły, że walczyłem o równowagę, gdy przedzierałem się przez tłum wijących się, wijących się tancerzy. Poszedłem na górę do biura, żeby stamtąd obserwować tłum. Liz Davis jest 25-letnią początkującą piosenkarką country, która próbuje zrobić karierę w branży muzycznej. Jest atrakcyjną blondynką o uwodzicielskim krągłym ciele, średniej wielkości piersiach i niezłym tyłeczku. Obserwowałem tłum, kiedy mój gość, wysoka, smukła, krągła młoda kobieta, zwrócił moją uwagę, kiedy weszła...

1K Widoki

Likes 0

Karmelowa Mokka w Jawajskiej Dżungli

Od naszego ostatniego spotkania minęły dwa tygodnie. Coś, do czego przyzwyczaiłem się. Co drugi poniedziałek przychodzi do Jawajskiej Dżungli, aby dostarczyć pudełko czekoladowych ciasteczek z wiedeńskiej piekarni i kawiarni Josefa. Ciasteczka nie były niczym specjalnym. Właściciel sprzedaje je tylko w naszym sklepie, ponieważ jego brat jest właścicielem piekarni. Ale mężczyzna, który je dostarczył, naprawdę wyglądał jak coś, z czego mógłbym ugryźć… Miał dwadzieścia kilka lat i nazywał się Miguel. Ciemnobrązowe, falowane włosy i orzechowe oczy z hipnotyzującym zewnętrznym zielonym odcieniem, ale dla nich bogatym, ciemnobrązowym wewnętrznym odcieniem. Był dość wysoki i muskularny; Powiedziałbym, że około 6 stóp. Jego ciemna skóra sprawiała...

1.2K Widoki

Likes 0

Dom Yasha

Hej, jestem nowy w pisaniu opowiadań erotycznych i mam nadzieję, że dostanę dobre komentarze na temat mojej pracy. Jeśli spodobała ci się moja historia, powiedz mi w kik, jak dobry byłem, mój kik to ben5128, jeśli ludziom podobają się moje historie, napiszę w tym celu kolejną część historii. A później napiszę więcej historii. Mam na imię Marek i jestem bi. Wszystko zaczyna się w szkole pod koniec okresu. Jestem w siódmej klasie i nasz nauczyciel przydzielił nam miejsca na zaawansowanej lekcji matematyki. Zostałem przydzielony do siedzenia obok Jaszmaka, był wysportowany i grał w drużynie siatkówki chłopców. Byłem szczupły, ale miałem trochę...

740 Widoki

Likes 0

Dług i jego wysoka cena

- Jak się w to wpakowałem? Jerry myśli, gdy siedzi i wpatruje się w kopertę przed sobą. Jeszcze go nie otworzył, ale wie, od kogo jest. Po chwili podnosi go i jeszcze raz ogląda, obracając go w dłoniach. Wygląda tak jak wszystkie inne. Zwykły biały, zwykły znaczek, bez adresu zwrotnego. Otwiera je po około dwóch godzinach patrzenia, bojąc się tego, co jest w środku. To, co wyciąga, jest gorsze, niż sobie wyobrażał. Trzyma szczere zdjęcie swojej 18-letniej córki Kali. Nawet w tych okolicznościach nie może przestać myśleć o tym, jaka jest niezwykle piękna. Jej jasna skóra w kolorze mokki, lekko skośne...

1.8K Widoki

Likes 0

Na pokładzie Lundrim Seksi, część 5

Następnego dnia obudziła się sama. Głowa bolała ją od kaca, skóra paliła od pobicia poprzedniej nocy. Przez głowę przelatywały jej myśli z poprzedniego dnia, kiedy próbowała złożyć wszystko w całość. Tyle rzeczy jej się wczoraj przydarzyło. Wyżarła swoją cipkę, jakby to był ostatni posiłek, jaki kiedykolwiek jadł. To było jednak całkiem przyjemne, była zszokowana tym, jak bardzo jej się to podobało. Przez jej ciało przeszły uczucia, których nigdy wcześniej nie czuła. Potem została związana i odebrano jej dziewictwo, w sposób, który bolał tak bardzo, że nie mogła zrozumieć, jak to ma być dobre. Dlaczego ludzie w filmach mieliby to robić? Jak...

1.2K Widoki

Likes 0

Holli i wieczorny żagiel

Holli spotkała mnie na końcu doku… a moje serce zabiło szybciej, gdy pojawiła się w polu widzenia. Była ubrana jak na wieczór na pokładzie mojej łodzi – proste sandały pokładowe, piękny bladoniebieski top i para bardzo wygodnych szortów khaki swobodnie kołysały się na jej krągłościach, sugerując, co miała pod spodem. 5'9 ”, z blond włosami, długimi nogami i wysportowanym ciałem, Holli pojawiła się w moim świecie podczas magicznego popołudnia, które spędziliśmy na nabrzeżu w Vancouver. Ten wieczór był wynikiem mojego zaproszenia, ponieważ przytuliliśmy się i zregenerowaliśmy, a sama myśl o tym, co dzieliliśmy wcześniej, wystarczyła, abym poczuł mrowienie na jej pierwszy...

836 Widoki

Likes 0

Popularne wyszukiwania

Share
Report

Report this video here.